Pojedynek Garbine Muguruzy z Agnieszką Radwańską trwał dwie godziny i 41 minut i zakończył się triumfem krakowianki 6:7(5), 6:3, 7:5. Hiszpanka przyznała, że o końcowym rezultacie decydowały detale i pojedyncze punkty.
- Czułam zmęczenie po wczorajszym pojedynku z Kvitovą, ale był on bardzo zacięty - powiedziała Muguruza. - Uważam, że Aga zagrała dzisiaj bardzo dobrze. Jestem oczywiście rozczarowana porażką, ale wydaje mi się, że o końcowym rezultacie zadecydowały dwa lub trzy punkty. Czuję szczęście, ponieważ wykonałam świetną robotę i mogę być tylko dumna z poziomu, jaki zaprezentowałam we wszystkich pojedynkach.
22-latka przyznała, jak wiele kosztował ją pierwszy set, który trwał równo godzinę. Muguruza wybroniła się wówczas ze stanu 1:4 w gemach oraz 1-4 w tie breaku i triumfowała 7:6(5).
- W pierwszym secie dałam z siebie bardzo dużo i ciężko mi było zacząć drugą partię. Chciałam jednak walczyć do upadłego i zostawić na korcie tyle, ile mogłam, bezwzględu na to, jak długo by to trwało. Choć dosłownie umierałam, przynajmniej zeszłam do szatni z uśmiechem na twarzy.
Hiszpanka poczyniła niesamowity progres od początku tego sezonu. Muguruza rozpoczynała rok poza Top 20 kobiecego zestawienia, natomiast obecnie jest trzecią tenisistką świata. 22-latka awansowała do pierwszego w swojej karierze wielkoszlemowego finału oraz zadebiutowała w grze pojedynczej Mistrzostwach WTA.
- Nauczyłam się przede wszystkim, że jeśli sytuacja wygląda źle, jestem w stanie się uspokoić i oczyścić umysł. Po prostu zacząć od zera. W trudnych chwilach jestem silniejsza, niż myślałam. Ten rok był dla mnie wspaniałym doświadczeniem i mam nadzieję, że pomoże mi to w przyszłym sezonie, zwłaszcza te trudne momenty, przez które przeszłam.