Amerykanka jest jak pogoda w Melbourne. Nigdy nie wiadomo, czego się po niej spodziewać. Po przedwczesnym zakończeniu poprzedniego sezonu z powodu kontuzji kolana i zmaganiach z załamaniem nerwowym, wróciła do gry. W pierwszej rundzie Australian Open pokonała bez straty seta Camilę Giorgi 6:4, 7:5. Tuż przed startem turnieju bagatelizowała zapalenie stawu kolanowego i wysyłała w świat pozytywne sygnały. Jak niemal zawsze, trenowała codziennie, nie opuszczała zajęć fitness i przygotowywała się na pierwsze wyzwanie nowego roku. Cóż, mentalnie nie zmieniła się ani o jotę.
Rezygnacja z oficjalnych gier po katastrofalnej porażce z Robertą Vinci w półfinale US Open była dla niej trudna. Ale Serena Williams nie lubi okazywać słabości i szybko bierze się w garść. - Jest świetnie przygotowana, jak zwykle zresztą - powiedział jej trener Patrick Mouratoglou. Początkowo liderka światowego rankingu miała trenować we Francji. Zrezygnowała jednak z podróży do Europy i została na Florydzie, gdzie poświęciła trzy tygodnie na powrót do wysokiej dyspozycji. - Porażka w US Open bardzo ją bolała. Ale wraz z upływem dni zaczęła myśleć pozytywnie. Trzy lata z rzędu kończyła sezon na pierwszym miejscu w rankingu WTA, wygrywała turnieje wielkoszlemowe. Nie ma co narzekać - mówił w rozmowie z "Le Parisien" Mouratoglou.
Być jak Steffi Graf
Załamanie nerwowe Sereny po klęsce z Vinci było uzasadnione. Obronienie tytułu w Nowym Jorku oznaczałoby zwycięstwo we wszystkich najważniejszy turniejach sezonu po raz pierwszy od 27 lat. W 1988 roku dokonała tego Niemka Steffi Graf, a wcześniej Amerykanka Maureen Connolly (1953) i Australijka Margaret Smith Court (1970). Serenie zabrakło dwóch meczów do historycznego wyczynu. To dokuczający kamień w jej bucie. Ale "po sezonie jest zawsze przed sezonem" i mimo problemów z kolanem, Williams marzy o Wielkim Szlemie w 2016 roku. - Jej ciało potrzebowało odpoczynku, dlatego zrezygnowaliśmy z China Open i Mistrzostw WTA. Zrobiliśmy to z miłości do tenisa. Zapalenie musiało zniknąć, a mogło to się wydarzyć tylko przy rezygnacji z gry - powiedział Mouratoglou. - Wiem, że nie będzie całkowicie zrelaksowana w pierwszych dwóch, trzech meczach Australian Open, ale w kolejnych będzie czuła się zdecydowanie lepiej.
W wieku 34 lat Serena jest jedną z faworytek do wygrania Australian Open, ale nie tak murowaną jak przed rokiem. Jeżeli pokona wszystkie rywalki, zrówna się ze Steffi Graf w liczbie zwycięstw w turniejach wielkoszlemowych (22). Dzięki wygranej nad Camilą Giorgi w pierwszej rundzie w Melbourne, uniknęła powtórki z Rolanda Garrosa 2012, kiedy sensacyjnie poległa z Virginie Razzano. Ale nie przekonała swoją grą. W jej postawie widać było ślady kontuzji, nieregularność, brak koncentracji. Przyzwyczajona do efektu jo-jo, który towarzyszy jej w całej karierze, nie przejmuje jednak się błędami. W 2007 roku wygrała Australian Open po parszywym sezonie 2006, w którym walczyła z urazami, nadwagą i spadła na 81. miejsce w rankingu WTA. Dziś jest liderką.