W ćwierćfinale turnieju finałowego Pucharu Billie Jean King polskie tenisistki trafiły na rywalki z Czech. Sobotnią konfrontację rozpoczęły Magdalena Fręch oraz Marie Bouzkova.
Reprezentantka Polski podniosła się po rozczarowującym początku meczu, jednak to nie wystarczyło. W ostatecznym rozrachunku Fręch przegrała z Bouzkovą, a do rozstrzygnięcia potrzebne były trzy sety (1:6, 6:4, 4:6). Porażka stawia Polki w bardzo trudnej sytuacji.
W drugim spotkaniu singlowym Iga Świątek rywalizuje z Lindą Noskovą. Następnie Fręch razem z Katarzyną Kawą rozegrają decydujące spotkanie deblowe z parą Bouzkova - Katerina Siniakova.
ZOBACZ WIDEO: Można wpaść w zachwyt. Jędrzejczyk pokazała zdjęcia z rajskich wakacji
"Magdalena Fręch przegrała z Marie Bouzkovą 1:6, 6:4, 4:6. Na pewno szkoda pierwszego seta, który uciekł po kiepskiej grze. Potem to była dobra batalia. W każdym razie Petr Pala (kapitan drużyny - przyp. red.) się cieszy, bo ma punkt w singlu i swoje atuty w deblu. Czas na Igę" - skomentował w serwisie X nasz redakcyjny kolega, Rafał Smoliński.
Występ Fręch był daleki od ideału. "No to już chyba wiemy, dlaczego Magdalena Fręch nie została wystawiona na mecz z Hiszpankami... Na ten moment jej gra wyraźnie odbiera od tego, co oglądaliśmy w poprzednich miesiącach" - ocenił Seweryn Czernek.
"Magdalena Fręch przegrywa z Marie Bouzkovą 1:6, 6:4, 4:6 (szkoda, że ten mecz uciekł), czyli za chwilę Iga Świątek zagra z Lindą Noskovą pod presją, bo trzeba zachować szans Polskie na półfinał" - stwierdził Łukasz Jachimiak.
Świątek musi poradzić sobie z niemałą presją. "Niestety - Czeszki bliżej awansu do półfinału BJK Cup. Magdalena Fręch zaliczyła pasjonujący powrót w drugim secie, ale lepsza ostatecznie niżej notowana Marie Bouzkova 6:1, 4:6 i 6:4. Za chwilę starcie Świątek-Noskova. Jeśli Iga przegra, odpadamy" - podkreślił Mateusz Ligęza.
Wojciech Wiśniewski ma złe przeczucia przed kolejnymi meczami z udziałem Polek: "Porażka Magdy Fręch oznacza chyba pożegnanie z walki o trofeum. Wygrana Igi jest bardzo możliwa, ale pokonanie Siniakovej w deblu to raczej misja z tych z góry skazana na niepowodzenie".
"Nie był to może najwyższy poziom tenisa, ale najwyższy poziom emocji - jak najbardziej. Magdalena Fręch walczyła dzielnie, ale przegrała z Marie Bouzkovą" - podsumował Kamil Kołsut.