Adam Romer: Agnieszka Radwańska jest w bardzo dobrej formie

PAP/EPA / MAST IRHAM
PAP/EPA / MAST IRHAM

- Agnieszka Radwańska jest w bardzo dobrej formie i udowodniła to w meczu z Moniką Puig - mówi WP SportoweFakty redaktor naczelny magazynu "TenisKlub" Adam Romer. Polka jest już w IV rundzie Australian Open.

Agnieszka Radwańska bez straty seta awansowała do kolejnej rundy Australian Open. Po pokonaniu Christiny McHale i Eugenie Bouchard w piątek Polka rozprawiła się z Moniką Puig. Spotkanie zakończyło się jej zwycięstwem 6:2, 6:0.

- Niektórzy obawiali się tego pojedynku, bo Monika Puig jest zawodniczką tej nowej fali w kobiecym tenisie; grającą agresywnie, mocno uderzającą i mogła być niewygodną rywalką. "Isia" udowodniła jednak, że jest w bardzo dobrej formie - mówi WP SportoweFakty redaktor naczelny magazynu "TenisKlub" Adam Romer.

- Wprawdzie na początku spotkania były pewne problemy, Agnieszka potrzebowała czasu aby się rozkręcić, ale od stanu 3:4 to ona dominowała na korcie. Jeśli jest w formie i czuje się pewnie, to z takimi rywalkami radzi sobie bez większych kłopotów - dodaje komentator tenisa.
 
Dotychczasowe spotkania Polki w Melbourne mają bardzo podobny przebieg. Na początku daje się ona wyszumieć rywalkom, ale w końcówkach pierwszego seta przejmuje inicjatywę i spokojnie przechyla szalę zwycięstwa na swoją stronę.

- Trzeba pamiętać, że Agnieszka jest niezwykle doświadczoną tenisistką. Ona wie, jak rozkładać akcenty. Na początku daje pograć rywalkom, a potem krok po kroku je rozmontowuje, co było widać bardzo dobrze w meczu z Puig. Portorykanka miała pewien pomysł na pokonanie Radwańskiej, ale gdy on zawiódł, nie zaprezentowała żadnego planu B. Granie coraz szybciej i bardziej ryzykownie przeciwko Polce nie przynosi nic dobrego - przekonuje Romer.

- W grze naszej rodaczki widać, że jest w dobrej formie i czuje się pewnie, a to niezwykle istotne. Rozegrała w tym sezonie osiem meczów i wszystkie wygrała, a jej passa zwycięstw liczy już 11 meczów, co trzeba podkreślić, bo wcześniej były pewne pretensje, że zdarzają się jej wpadki z niżej notowanymi zawodniczkami - zauważa nasz rozmówca.

W kolejnej rundzie jej rywalką będzie Anna-Lena Friedsam. Niemka sprawiła w piątek dużą niespodziankę, pokonując rozstawioną z numerem 13. Włoszkę Robertę Vinci. Polka już w tym roku grała z Friedsam - na turnieju w Schenzen pokonała ją w dwóch setach (6:2, 6:4).

- W Shenzhen Polka pokonała ją bez problemu, kontrolując całe spotkanie. Żaden inny wynik niż zwycięstwo Radwańskiej nie wchodzi teraz w grę. Kibice i ludzie znający się na tenisie nie widzą innej możliwości, niż jej pewny triumf. Dla samej Friedsam sam awans do IV rundy jest już wielkim sukcesem, a dla naszej rodaczki to tylko przystanek w drodze do celu jaki sobie założyła w Australian Open. Myślę, że ten mecz może być jeszcze bardziej jednostronny niż ich ostatni pojedynek. - ocenia Romer.

W przerwie między pierwszym a drugim setem spotkania z Puig krakowianka skorzystała z przerwy medycznej, aby fizjoterapeutka mogła opatrzeć jej kontuzjowany piszczel.
 
 - To nie powinno absolutnie przeszkodzić w pojedynku z Friedsam. Jej problemy mogą mieć ewentualnie znaczenie dopiero w tak oczekiwanym przez nas półfinale przeciwko Williams czy Szarapowej - uspokaja dziennikarz.

- Z drugiej strony Agnieszka powiedziała po meczu, że jest przyzwyczajona do grania z bólem. To tak doświadczona zawodniczka i zna na tyle swoje ciało, że wie, jak daleko może się posunąć i kiedy odpuścić. Stąd też wycofanie się z turnieju w Sydney, które moim zdaniem było bardzo przemyślane. Nie obawiam się, by ten drobny uraz miał wpływ na jej końcowy wynik w Melbourne.

Michael Biegler zaskoczył skutecznością rzutów za trzy punkty

{"id":"","title":""}

Komentarze (1)
avatar
Ksawery Darnowski
22.01.2016
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Romerowi płacą za takie hurraoptymistyczne teksty.
Mnie nie płacą więc mogę być obiektywny.
Ocenianie formy tenisistki na bardzo dobrą na podstawie meczu z dużo niżej notowana rywalka zbyt mądr
Czytaj całość