Daniel Koellerer: ATP to mafia. Kosztem słabszych chroni silniejszych

- Są tenisiści chronieni przez ATP i tacy, których ATP chcę się pozbyć. ATP to mafia. To brudna organizacja - powiedział były zawodowy tenisista, Daniel Koellerer, który zarzuca władzom męskiego tenisa, że "zniszczyli mu życie".

W tym artykule dowiesz się o:

Daniel Koellerer przez całą karierę słynął z kontrowersyjnych zachowań. Kłótnie z sędziami, tenisowymi oficjelami, kibicami, a nawet rywalami były dla niego jak chleb powszedni. Austriak dorobił się nawet pseudonimu "Crazy Dani", ale niektórzy nazywali go "kortowym terrorystą".

Lista występków Koellerera jest długa. Podczas meczu Bundesligi nazwał Stefana Koubka onanistą. Rywal rzucił się na niego i chwycił za gardło. Niewiele zabrakło, by doszło do bójki. W 2010 roku, w czasie meczu rundy I rundy Challengera w Reggio Emilii, określił czarnoskórego Brazylijczyka Julio Silvę. małpą, kazał mu "wracać do dżungli", a następnie wykonywał ruchy imitujące zachowania tych zwierząt. To te najsłynniejsze.

Koellerer również "zapisał się w historii" jako pierwszy tenisista, który został dożywotnio zdyskwalifikowany za ustawianie meczów. Miało to miejsce to w 2011 roku. Teraz, w wywiadzie dla portalu tenniscircus.com, Austriak stwierdził, że kara, jaką otrzymał, była niezasłużona oraz ciskał gromy na włodarzy ATP.

- Zostałem ukarany, choć nie było żadnych dowodów. ATP zniszczyło moje życie. Straciłem dom, żonę, dzieci i popadłem w depresję. Jeżeli zostajesz złapany na dopingu, to dyskwalifikują cię na sześć miesięcy i potem możesz wrócić do gry. Mnie bez żadnych dowodów zdyskwalifikowano dożywotnio - mówił.

Według materiału dowodowego zebranego przez Tennis Integrity Unit (TIU) - powołanej przez władze męskiego (ATP) i kobiecego (WTA) tenisa organizacji, zajmującej się śledzeniem korupcji i ustawaniem spotkań w zawodowym tenisie - Austriak pięciokrotnie złamał przepisy antykorupcyjne. Sam zdecydowanie temu zaprzecza. I nie boi się podawać kwot oraz nazwisk.

- Dostałem trzy korupcyjne oferty, ale żadnej nie przyjąłem. Kiedyś zaproponowano mi 50 tys. dolarów za odpuszczenie meczu z Dawidienką, taką samą kwotę za pojedynek z Tipsareviciem i 100 tys. za mecz z Massu - wymienił.

Zdaniem Koellerera, niegdyś 55. gracza świata, padł on ofiarą ATP. Austriak uważa, że włodarze męskiego tenisa chronią czołowych tenisistów świata, kosztem tych słabszych, takich jak on. - To paskudztwo ATP. Zostałem rzucony na pożarcie, by chronić innych. To może zdarzyć się każdemu tenisiście. Są tenisiści chronieni przez ATP i tacy, których ATP chcę się pozbyć. ATP to mafia. To brudna organizacja - wyjawił.

- ATP nie będzie blokować Federera, Djokovicia, Murraya czy Nadala, bo to byłoby samobójstwo dla tej organizacji. Najlepsi tenisiści świata są zbyt cenni i ATP traktuje ich wyjątkowo, inaczej niż pozostałych tenisistów. Ale jestem pewien, że co najmniej kilku zawodników z Top 20 rankingu w przeszłości manipulowało wynikami spotkań. Czy można rozwiązać ten problem? Oczywiście, należy zakazać zakładów bukmacherskich. Jednak to niemożliwe, bo wiele turniejów jest sponsorowanych przez firmy bukmacherskie - stwierdził 32-latek z Wels.

Koellerer poruszył także temat dopingu. Już w przeszłości zarzucał stosowanie niedozwolonych środków Rafaelowi Nadalowi i Davidowi Ferrerowi, a teraz na celownik wziął Marina Cilicia. - To oczywiste, że w jego przypadku nie wszystko jest jasne. On miał pozytywny wynik testu antydopingowego, wrócił do rozgrywek i chwilę później wygrał US Open. To dziwne - powiedział Austriak.

- Na korcie tenisowym zachowywałem się jak głupiec. Niszczyłem rakiety, kłóciłem się z sędziami. Byłem niezdyscyplinowany, ale nie mam nic wspólnego z oszustwami i ustawianiem meczów - dodał Koellerer.

Zobacz wideo: Doping na miarę Grupy Światowej. Hurkacz bohaterem weekendu

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Źródło artykułu: