ATP Barcelona: Udany start Łukasza Kubota i Marcina Matkowskiego

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Łukasz Kubot i Marcin Matkowski udanie rozpoczęli występ w turnieju ATP World Tour 500 na kortach ziemnych w Barcelonie.

Po niepowodzeniach w Indian Wells, Miami i Monte Carlo polska para bardzo potrzebowała zwycięstwa. W Barcelonie, gdzie w przeszłości sukcesy odnosił Marcin Matkowski (tytuł w 2012 roku oraz finały w sezonie 2006 i 2008 wspólnie z Mariuszem Fyrstenbergiem), nasi debliści awansowali w poniedziałek do ćwierćfinału.

W pierwszej partii Łukasz Kubot i Marcin Matkowski ani razu nie musieli bronić się przed stratą serwisu, a sami w czwartym gemie zdobyli decydujące przełamanie. W drugiej odsłonie Biało-Czerwoni zaatakowali już w gemie otwarcia, lecz Raven Klaasen i Rajeev Ram odrobili stratę na 2:2.

Kiedy wydawało się, że kwestię zwycięstwa w drugim secie rozstrzygnie tie break, Kubot i Matkowski po raz trzeci uzyskali przełamanie. Polacy wyszli na 6:5, zaś po zmianie stron pewnie wykorzystali premierowego meczbola, wygrywając po zaledwie 67 minutach 6:3, 7:5.

Ćwierćfinałowymi przeciwnikami Kubota i Matkowskiego zostali w poniedziałek rozstawieni z "dwójką" bracia Bob i Mike Bryanowie, którzy nie błyszczą w obecnym sezonie i w efekcie są bliscy wypadnięcia z Top 10 rankingu deblowego. Amerykanie, mistrzowie katalońskiej imprezy z 2003 i 2008 roku, rozgromili w I rundzie Francuza Benoita Paire'a i Serba Viktora Troickiego 6:2, 6:1.

Barcelona Open BancSabadell, Barcelona (Hiszpania) ATP World Tour 500, kort ziemny, pula nagród 2,152 mln euro poniedziałek, 18 kwietnia

I runda gry podwójnej:

Łukasz Kubot (Polska) / Marcin Matkowski (Polska) - Raven Klaasen (RPA) / Rajeev Ram (USA) 6:3, 7:5

Zobacz wideo: W 15 miesięcy spadek z Grupy Światowej do Strefy Euroafrykańskiej

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu:
Czy Łukasz Kubot i Marcin Matkowski awansują do półfinału turnieju w Barcelonie?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (1)
avatar
stanzuk
18.04.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wygrają jeszcze za dwa mecze, i znowu Gębicz zacznie pisać, że to główni kandydaci do olimpijskiego złota.