W kwietniu BRD Nastase Tiriac Trophy odbyło się po raz 24. w historii, a zwycięzcą gry pojedynczej został Fernando Verdasco. W przyszłym roku nie dojdzie jednak do jubileuszowej edycji turnieju, a tenisiści nie zawitają do stolicy Rumunii, a najprawdopodobniej do Węgier - do Budapesztu.
- Zrobiłem wszystko, aby ten turniej mógł przetrwać. Spłaciłem wszystkie długi i stworzyłem wspaniałą imprezy, ale nadszedł czas by się poddać - przyznał właściciel licencji i jeden z pomysłodawców zawodów, Ion Tiriac.
W tym sezonie tenisiści grali tylko na dwóch bocznych kortach, bowiem centralny obiekt, mogący pomieścić kilka tysięcy widzów nie posiada niezbędnego certyfikatu bezpieczeństwa antypożarowego.
ZOBACZ WIDEO Euro 2016. Bartosz Kapustka: Było trochę szumu, ale to dopiero pierwszy mecz...
{"id":"","title":""}
- Kiedy budowaliśmy kort centralny, Amerykanie wysyłali pierwszego człowieka na Księżyc. Teraz, kiedy oni przygotowują się do wyprawy na Marsa, my musimy grać na polu parkingowym, bo nie możemy niczego zmienić na korcie centralnym. Władze powinny się wstydzić - napisał na stronie internetowej turnieju jej dyrektor, Bogdan Enoiu.
Aż pięciokrotnie w finale gry podwójnej rumuńskich zawodów występowali reprezentanci Polski, a dwa razy udało im się sięgnąć po końcowe trofeum. To tutaj w 2006 roku Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski zdobyli jeden ze swoich pierwszych tytułów rangi ATP, a cztery lata później najlepszy okazał się Łukasz Kubot w parze z Juanem Ignacio Chelą.
ATP nie potwierdziła jeszcze informacji, czy turniej wciąż będzie rozgrywany w kwietniu i czy licencja rzeczywiście trafi do stolicy Węgier.