Puchar Davisa: pokerowa zagrywka opłaciła się. Marin Cilić i Ivan Dodig przedłużyli nadzieje Chorwacji

Marin Cilić i Ivan Dodig w czterech setach pokonali Boba i Mike'a Bryanów w trzeciej grze rozgrywanego w Portland ćwierćfinału Pucharu Davisa pomiędzy USA a Chorwacją. Tym samym Amerykanie wciąż prowadzą, ale już tylko 2-1.

Przed rozpoczęciem sobotniej gry kapitan Chorwatów Zeljko Krajan zdecydował się na rozsadę w składzie i u boku Ivana Dodiga posłał w bój Marina Cilicia, zamiast pierwotnie awizowanego Marina Draganję. Opiekun Amerykanów Jim Courier nic nie zmienił i desygnował do walki legendarnych braci Boba i Mike'a Bryanów.

Pokerowa zagrywka Krajana opłaciła się. Choć Cilić nie jest specjalistą od gry deblowej, wraz ze świetnie dysponowanym Dodigiem wykorzystali słabszą formę braci Bryanów i odnieśli niespodziewane zwycięstwo 6:2, 2:6, 6:2, 6:4.

- Rozpoczęliśmy ten mecz z pozytywnym nastawieniem i obraliśmy znakomitą taktykę - powiedział zadowolony Cilić, któremu wtórował Dodig: - Na korcie czuliśmy się doskonale.

ZOBACZ WIDEO Tomasz Majewski: medal w Rio? Widzę swoją szansę (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

- Obaj nasi tenisiści zagrali na maksimum swoich umiejętności, ale Marin był niewiarygodny. To był jego najlepszy deblowy mecz w karierze - cieszył się Krajan.

Z kolei bracia Bryanowie, dla których to dopiero piąta w karierach przegrana gra w Pucharze Davisa, nie kryli rozczarowania. - Od początku graliśmy słabo. Nie trafialiśmy wielu pierwszych serwisów. Z taką grą zwycięstwo było dla nas niewykonalne. Oni górowali nad nami w każdym aspekcie gry - powiedział Bob.

Mimo sobotniej porażki to Amerykanie wciąż są bliżej awansu do półfinału. Gospodarze prowadzą 2-1 i do sukcesu brakuje im już tylko jednej wygranej gry. - Chcieliśmy zakończyć tę rywalizację w sobotę. Nie udało nam się, ale wciąż prowadzimy i jesteśmy pewni siebie - skomentował Courier.

Losy tej konfrontacji rozstrzygną się w niedzielę. Amerykanie stoją przed szansą, by pierwszy raz w historii wygrać z Chorwatami. Tenisiści z Bałkanów natomiast mogą pierwszy raz w dziejach wygrać pojedynek, w którym po dwóch grach singlowych przegrywali 0-2.

USA - Chorwacja 2-1, Tualatin Hills Tennis Center, Portland (USA), kort twardy

Gra 1.: Jack Sock - Marin Cilić 4:6, 3:6, 6:3, 6:4, 6:4
Gra 2.: John Isner - Borna Corić 6:4, 6:4, 6:3
Gra 3.: Bob Bryan / Mike Bryan - Ivan Dodig / Marin Cilić 2:6, 6:2, 2:6, 4:6
Gra 4.: John Isner - Marin Cilić *niedziela, godz. 21:00
Gra 5.: Jack Sock - Borna Corić *niedziela

Źródło artykułu: