37 godzin to w zawodowym tenisie mnóstwo czasu. Niespełna dwie doby po przeciętnym i szczęśliwie wygranym meczu z Barborą Strycovą Agnieszka Radwańska zaprezentowała inną, lepszą twarz. W ćwierćfinałowym pojedynku turnieju WTA w Tokio z Moniką Puig krakowianka zagrała znakomicie i wykonała kolejny krok w kierunku obrony tytułu w imprezie Toray Pan Pacific Open.
Puig, która przed miesiącem odniosła największy sukces w karierze, zdobywając złoto igrzysk olimpijskich, zaczęła bardzo ofensywnie. Ale już od pierwszych piłek odbijała się od ściany. Radwańska bowiem znakomicie prezentowała się w defensywie. Umiejętnie również zmieniała rytm akcji, czym wytrącała z rąk Puig wszystkie atuty. Portorykanka starała się grać mocno i posyłać zagrania kończące. Jednak większość jej uderzeń lądowało poza kortem bądź zatrzymywało się na siatce.
Już w trzecim gemie po doskonałym returnie wymuszającym błąd rywalki Radwańska wywalczyła przełamanie. Ósmy gem przyniósł kolejny break dla krakowianki. Dzięki temu Polka objęła prowadzenie 5:2, a po chwili asem serwisowym zakończyła trwającą 29 minut inauguracyjną partię.
Drugą odsłonę Polka rozpoczęła od szybkiego przełamania i wyjścia na 2:0. Lecz wówczas Puig się przebudziła. W czwartym gemie Portorykanka poczuła swoją szansę na odrobienie straty i nawiązanie wyrównanej walki - wypracowała okazje na przełamanie. Radwańska obroniła dwa break pointy asami, ale przy trzecim popełniła podwójny błąd serwisowy.
Puig wróciła do gry, ale nie na długo. Po wyrównaniu natychmiast została przełamana i to ponownie Radwańska przejęła inicjatywę. Portorykanka nie miała pomysłu. W jej grze ponownie przeważały niedokładności.
Radwańska grała swoje. Rozważnie i spokojnie kontrolowała pojedynek, zbliżając się do końca. Ten nastąpił w gemie numer dziewięć, kiedy Polka wywalczyła trzy meczbole. Wykorzystała już pierwszą szansę. A forhendowy błąd, który Puig popełniła przy piłce meczowej, najdobitniej podsumował jej postawę w piątkowym spotkaniu.
"Czułam się jak John Isner" - powiedziała uśmiechnięta Radwańska po zakończeniu meczu. I w tych słowach zawarła wiele prawdy. Bo Polka podawała niczym wspomniany Amerykanin, jeden z najlepiej serwujących tenisistów w męskich rozgrywkach. W ciągu 77 minut starcia z Puig krakowianka posłała aż osiem asów, po trafionym pierwszym podaniu zdobyła 27 z 37 rozegranych punktów i tylko jeden raz została przełamana. Prócz tego zapisała na swoim koncie pięć breaków, 16 zagrań kończących i dziesięć niewymuszonych błędów. Puig z kolei nie zaserwowała asa, zanotowała 19 zagrań wygrywających i 30 pomyłek własnych.
Tym samym Radwańska, która na 2-0 podwyższyła bilans bezpośrednich konfrontacji z Puig (w styczniu w Australian Open pokonała Portorykankę 6:4, 6:0), po raz piąty w ósmym występie w turnieju WTA w Tokio awansowała do półfinału. Polka to dwukrotna triumfatorka tej imprezy. W stolicy Japonii zwyciężała w sezonach 2011 i 2015.
W sobotnim półfinale tegorocznej edycji Toray Pan Pacific Open Radwańska zagra z Karoliną Woźniacką. Dunka pokonała w piątek Magdę Linette 6:4, 6:3.
Toray Pan Pacific Open, Tokio (Japonia)
WTA Premier, kort twardy, pula nagród 1 mln dolarów
piątek, 23 września
ćwierćfinał gry pojedynczej:
Agnieszka Radwańska (Polska, 2) - Monica Puig (Portoryko) 6:2, 6:3
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: fatalna wpadka w meczu niedawnego rywala Legii
za mało płacą?