W normalnych okolicznościach łatwe zwycięstwo Petry Kvitovej w I rundzie Rolanda Garrosa nad 85. na świecie Julią Boserup z pewnością nie zwróciłoby większej uwagi ani mediów, ani też osób związanych z białym sportem. Niedziela była jednak wyjątkowa dla Czeszki, która w grudniu 2016 roku ofiarą napadu na tle rabunkowym i doznała poważnych obrażeń dłoni.
Gdy sędzia wywołała magiczne słowa "gem, set i mecz", Kvitova upuściła rakietę i zakryła twarz dłońmi. Z oczu dwukrotnej triumfatorki Wimbledonu poleciały łzy.
- Ten mecz miał dla mnie szczególne znacznie - powiedziała Kvitova. - Nie chodziło tak naprawdę o samą grę. Jak mówiłam wcześniej, wygrałam już najtrudniejszą walkę, teraz odniosłam zwycięstwo po raz drugi. Zostałam bardzo ciepło przywitana na korcie Philippe'a Chatriera, a wszyscy, którzy pomagali mi przetrwać ciężkie chwile, włączając w to moją rodzinę, byli tam razem ze mną. Dzień wcześniej próbowałam wyobrazić sobie swoje wejście na kort. Zastanawiałam się, jak to będzie wyglądało. Myślałam, że może zacznę płakać, gdy postawię stopę na korcie, ale tak się nie stało. Po zakończeniu meczu nie mogłam powstrzymać emocji i uroniłam kilka łez.
- Nie czuję bólu. Obiecałam mojemu lekarzowi, który dał mi zielone światło, że jeśli poczuję jakikolwiek dyskomfort, przerwę grę. Momentami nie czułam, że moja rakieta jest mocno ściśnięta w ręce. Moje samopoczucie jest jednak bardzo dobre, a do tego rozpoczęłam mecz wygrywającym uderzeniem z forhendu - dodała Czeszka, która w III rundzie zmierzy się z Bethanie Mattek-Sands.
Congratulations to @Petra_Kvitova for so much more than winning a tennis match today. pic.twitter.com/rxPtVghEGS
— Julia Boserup (@juliaboserup) 28 maja 2017
Na miły gest zdobyła się Boserup, która przegrała z Kvitovą. - Gratuluję Ci Petro - napisała na Twitterze. - Wygrałaś coś więcej niż sam mecz.
ZOBACZ WIDEO PA: znakomite widowisko i triumf Arsenalu. Zobacz skrót meczu z Chelsea Londyn [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]