Pierwszy wielkoszlemowy tytuł w sezonie 2017 Roger Federer wywalczył 29 stycznia, pokonując w finale Australian Open Rafaela Nadala 6:4, 3:6, 6:1, 3:6, 6:3. Drugi - w niedzielę, kiedy to w meczu o mistrzostwo Wimbledonu wygrał z Marinem Ciliciem (6:3, 6:1, 6:4).
Teraz kolejnym celem Szwajcara będzie US Open, który zostanie rozegrany w dniach 28 sierpnia - 10 września. Tenisista z Bazylei jest pięciokrotnym mistrzem tego turnieju (sezony 2004-08).
Jeżeli wygrałby w tym roku, po raz pierwszy od sezonu 2007 triumfowałby w trzech z czterech turniejach wielkoszlemowych. Przed dziesięcioma laty wygrał Australian Open, Wimbledon i US Open. Nie powiodło mu się tylko w Rolandzie Garrosie, w którym w finale musiał uznać wyższość Nadala.
- Zwycięstwo w Wimbledonie było jak marzenie i zarazem niezwykle trudny do osiągnięcia cel, ale gdybym wygrał jeszcze US Open, to byłoby to coś zupełnie szalonego - mówił Federer na antenie CNN.
Po wimbledońskim sukcesie Federer jest uznawany za głównego faworyta US Open. - Wiem, że stać mnie, aby w US Open osiągnąć dobry wynik. Ale tytuł? Musimy być realistami. Nie mam już 25 lat i nie jestem pewien, czy stać mnie, aby w jednym roku wygrać trzy turnieje wielkoszlemowe - dodał 35-latek z Bazylei.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ronaldinho w Czeczenii. Zaprosił go prezydent