Z powodu kontuzji nogi Hubert Hurkacz (ATP 185) nie mógł wziąć udziału w spotkaniu z Zimbabwe w ramach Pucharu Davisa. Wrocławianin zdecydował się odpocząć i przygotować do kolejnych startów na zawodowych kortach. Już w sobotę zainauguruje starania o główną drabinkę imprezy Gazprom Hungarian Open. Aby przejść przez eliminacje, musi wygrać dwa pojedynki.
A zadanie nie będzie łatwe, gdyż już w I rundzie przeciwnikiem Polaka będzie najwyżej rozstawiony Marcos Baghdatis (ATP 81). Cypryjczyk to zwycięzca czterech turniejów ATP World Tour i były ósmy singlista świata. W 2016 roku dotarł do finału wielkoszlemowego Australian Open, w którym przegrał z Rogerem Federerem. Tenisista z Limassol w ostatnim czasie był w III rundzie w Indian Wells oraz półfinale challengera w Saint Brieuc. Mączka nie należy do jego ulubionych nawierzchni i w tym należy upatrywać szansy 21-letniego wrocławianina.
Jeśli Hurkacz pokona w sobotę Baghdatisa, to w niedzielnym finale kwalifikacji spotka się z Włochem Stefano Napolitano (ATP 187) lub oznaczonym siódmym numerem Brazylijczykiem Thiago Monteiro (ATP 126).
Losowanie głównej drabinki odbędzie się w sobotę. Największymi gwiazdami zawodów w Budapeszcie będą Francuzi Lucas Pouille i Richard Gasquet oraz tenisiści z krajów byłej Jugosławii - Bośniak Damir Dzumhur i Słoweniec Aljaz Bedene. Z powodu kontuzji wycofał się Serb Filip Krajinović, który miał być turniejową "dwójką". Faworytem gospodarzy będzie oczywiście Marton Fucsovics.
ZOBACZ WIDEO Miłka Raulin na filmiku pokazuje szczyty Everestu, Lhotse i Nuptse
Trzeba liczyc, ze Marcos potraktuje to treningowo.
Nieraz nie chce mu sie biegac.