Finał turnieju ATP w Los Cabos rozpoczął się po myśli Juana Martina del Potro, który błyskawicznie uzyskał przełamanie i objął prowadzenie 3:0. Od tego momentu zdobył jednak zaledwie trzy z 15 rozegranych gemów i w efekcie uległ Fabio Fogniniemu 4:6, 2:6.
Po meczu Argentyńczyk nie ukrywał rozczarowania. - Ogólnie rzecz biorąc, to był dla mnie udany tydzień. Oczywiście, żałuję, że w finale nie utrzymałem poziomu z poprzednich pojedynków, ale Fabio zagrał bardzo dobrze i zasłużył na zwycięstwo - mówił.
Del Potro ocenił, że popełnił zbyt wiele błędów. - Wszystko mnie zawodziło. Nic nie funkcjonowało tak, jak zakładałem sobie przed meczem. Nie uderzałem z bekhendu tak, jak powinienem był to robić, a Fabio szybko sobie zdał sprawę, że z tej strony nie jestem w stanie mu wyrządzić szkody. Kiedy tak grasz przeciw tak inteligentnemu tenisiście jak Fabio, to nie możesz wygrać.
Gdyby tenisista z Tandil wygrał finał w Los Cabos, zdobyłby tzw. "meksykański dublet" (w marcu zwyciężył w innym turnieju rozgrywanym w tym kraju, w Acapulco) oraz awansowałby na trzecie miejsce w rankingu ATP, najwyższe w karierze. - Mam nadzieję, że w przyszłości wrócę do Los Cabos i postaram się wygrać - dodał.
W tym tygodniu Argentyńczyk wystąpi w Toronto. Zmagania w Kanadzie rozpocznie od meczu II rundy z Keiem Nishikorim bądź z Robinem Haase. Z kolei w 1/8 finału może znów trafić na Fogniniego. Włoch w I rundzie zagra ze Steve'em Johnsonem, a - jeśli wygra - w kolejnej fazie spotka Jeremy'ego Chardy'ego lub Denisa Shapovalova.
ZOBACZ WIDEO Show Sergio Aguero. Tarcza Wspólnoty dla Manchesteru City [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Z Fabio ??? ;)