Australian Open: Kvitova wspomina atak nożownika. "Niewielu we mnie wierzyło"
Dwa lata temu włamywacz dotkliwie ranił rękę Petry Kvitovej, a jej kariera zawisła na włosku. - Niewielu wierzyło, że znów mogę grać w tenisa na takim poziomie - przyznała Czeszka po tym, jak awansowała do finału Australian Open.
- To nie było bardzo ciężkie tylko pod względem fizycznym, ale też psychicznym. Zajęło mi chwilę, aby znów wierzyć ludziom wokół mnie, szczególnie mężczyznom. Nie mogłam myśleć o ataku negatywnie, ale oczywiście te myśli się pojawiały. To była długa podróż - wyjawiła Kvitova.
Czeszka jeszcze tego samego dnia przeszła operację ścięgien i więzadeł w dłoni, co prawdopodobnie uratowało jej karierę tenisową. Kvitova wróciła na kort w maju 2017 r., a teraz, po raz pierwszy od ataku, awansowała do finału wielkoszlemowej imprezy - Australian Open.
- Szczerze mówiąc, pewnie niewielu ludzi wierzyło, że jestem w stanie to zrobić. Stanąć na korcie i grać w tenisa na takim poziomie - dodała Kvitova, która największe sukcesy święciła przed atakiem włamywacza. W 2011 i 2014 r. wygrała Wimbledon, pojawiała się także w półfinałach Roland Garros i Australian Open.
Po ataku udało jej się raz awansować do ćwierćfinału wielkoszlemowej imprezy - US Open. Tymczasem w sobotę zagra o tytuł najlepszej zawodniczki tegorocznego Australian Open. Po pokonaniu Danielle Collins 7:6(2), 6:0 Czeszka awansowała do finału, gdzie zmierzy się z Japonką Naomi Osaką. Jeśli wygra, pierwszy raz w swojej karierze będzie liderką rankingu WTA.
ZOBACZ WIDEO: Polacy nie wytrzymali presji? "Ogromną rolę w najbliższych dniach odegra Horngacher"Oglądaj mecze WTA Tour z udziałem Igi Świątek, Magdy Linette i innych topowych zawodniczek w serwisie CANAL+ online. (link sponsorowany)