Michał Przysiężny powalczy w Budapeszcie. Zagra z byłym juniorskim mistrzem Australian Open

Materiały prasowe / ADVANTAGE 2100 / Na zdjęciu: Michał Przysiężny
Materiały prasowe / ADVANTAGE 2100 / Na zdjęciu: Michał Przysiężny

Michał Przysiężny po tygodniowej przerwie rozegra kolejny mecz na zawodowych kortach w 2019 roku. Polski tenisista weźmie udział w halowej imprezie rangi ATP Challenger Tour o puli nagród 54 tys. euro w Budapeszcie.

Blisko 35-letni głogowianin kontynuuje występy po wielomiesięcznej walce z problemami zdrowotnymi. W połowie stycznia Michał Przysiężny (ATP 512) zainaugurował sezon w niemieckiej Koblencji, gdzie wygrał jeden mecz. Potem pojechał na futuresa w Nussloch, lecz skreczował już po zakończeniu partii otwarcia pierwszego spotkania.

Teraz Polak pojedzie na turniej do Budapesztu, gdzie zagra dzięki "zamrożonemu" rankingowi. W I rundzie na jego drodze stanie Zsombor Piros (ATP 371), czyli triumfator juniorskiego Australian Open 2017. 19-letni Węgier otrzymał od organizatorów Hungarian Open dziką kartę. Tenisista z Budapesztu zagra w stolicy kraju po występie w Pucharze Davisa we Frankfurcie nad Menem, gdzie postraszył Philippa Kohlschreibera. Niemcy wygrali ostatecznie 5:0.

Jeśli Przysiężny zwycięży reprezentanta Madziarów, to w II rundzie skrzyżuje rakiety z oznaczonym 15. numerem Czechem Zdenkiem Kolarem (ATP 231). Z kolei w 1/8 finału może już czekać najwyżej rozstawiony w zawodach Ramkumar Ramanathan (ATP 133). Hindus przyleci do Węgier prosto z Kalkuty, gdzie brał udział w meczu Pucharu Davisa z Włochami. Indie przegrały to spotkanie 1:3.

Zobacz także: Polacy bez sukcesów w Egipcie, Hiszpanii i Turcji

Dwóch reprezentantów Polski wystąpi w Budapeszcie w deblu. Tomasz Bednarek i Zdenek Kolar zmierzą się w I rundzie z węgierskim duetem Piros i David Szintai. Z kolei Szymon Walków i Szwajcar Marc-Andrea Huesler spotkają się na inaugurację z oznaczoną trzecim numerem holendersko-chorwacką parą David Pel i Antonio Sancić.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 100. Jacek Gmoch: Jerzy Brzęczek popełnił ten sam błąd, co Adam Nawałka [3/4]

Źródło artykułu: