Pojedynek Magdaleny Fręch z Kateryną Kozłową rozpoczynał rozgrywany w Zielonej Górze mecz w ramach Grupy I strefy Euroafrykańskiej pomiędzy reprezentacjami Polski i Ukrainy. Łodzianka wygrała 3:6, 7:5, 6:2
- W tym roku nie odbyłam aż tylu pojedynków, aby być rozegrana, więc bardzo się cieszę się, że udało się wrócić w tym meczu i że powoli odbudowuje formę. Kluczowe były publiczność i bekhend - mówiła Polka w rozmowie z TVP.
Fręch zwyciężyła, choć przegrywała już 3:6 i 3:5. - Nieważne, jaki jest wynik, najważniejsze, że wygrywa się mecz. W pewnym momencie zaczęłam grać swój tenis i cieszę się, że to ja wygrałam, a nie, że to ona przegrała - stwierdziła.
Ostatecznie Polska wygrała z Ukrainą 2:1. Tenisistka z Łodzi, która przyczyniła się do tej wygranej, wyjawiła, że niezwykle podobała jej się atmosfera podczas całych zawodów. - Coś takiego zdarza się raz w roku. Atmosfera jest niesamowita. Cała publiczność jest z nami i nas wspiera.
Polki zakończyły turniej w Zielonej Górze na trzecim miejscu. Najlepsze okazały się Rosjanki, które w finale pokonały Szwedki.