Polska pokonała 2:1 Ukrainę w rozgrywanym w Zielonej Górze meczu w ramach rozgrywek Grupy I strefy Euroafrykańskiej Pucharu Federacji. Decydujący punkt zdobyły Iga Świątek i Alicja Rosolska, które w grze deblowej wygrały 6:1, 1:6, 7:6(5) z parą Marta Kostiuk / Kateryna Kozłowa, broniąc piłek meczowych.
- Po przegranym drugim secie byłyśmy skoncentrowane na tym, aby rozpocząć mocniej i agresywniej, bo poczułyśmy, że w drugiej partii trochę zwolniłyśmy rytm, a one atakowały przy siatce - mówiła Rosolska na konferencji prasowej - Nasz cały zespół super nas wspierał. "Wyciągnęłyśmy" to spotkanie z piłek meczowych, bo naprawdę chciałyśmy wygrać.
W decydującym secie Polki prowadziły już 5:1, ale przegrały pięć gemów z rzędu. - Przyszedł moment, gdy przy stanie 5:1 przegrałam swój gem serwisowy i zrobiło się 5:2. Wtedy pojawiło się u mnie trochę emocji. To była bardziej walka z emocjami, więc musiałam się uspokoić i dlatego dziękuję Idze, że pomimo tych wszystkich emocji, jakie miałyśmy, dałyśmy jednak radę - analizowała.
ZOBACZ WIDEO Michael Ballack radzi Lewandowskiemu: Rób swoje!
W sobotę niebagatelne znaczenie miało doświadczenie 33-letniej tenisistki. - Mając w rozgrywkach super tie breaki, co tydzień są emocje. Miałam taki super tie break, w którym przegrałam 17-19. Jeden, który wygrałam 16-14. Zdarzają się takie mecze i jak już doszło do tego tie breaka, to zaczęłam się czuć jak w swojej wodzie, bo wiedziałam, że jestem przyzwyczajona do tie breaków. Ale najważniejsze było, by do niego dojść - podkreśliła.
Dzięki zwycięstwu nad Ukrainą Polska zakończyła turniej na trzecim miejscu. Pierwsze zajęła Rosja, która w finale pokonała Szwecję.