Jeszcze w połowie sezonu 2018 Novak Djoković nie sprawiał wrażenia tenisisty, który wygra kolejno Wimbledon, US Open i Australian Open oraz powróci na pierwsze miejsce w rankingu ATP. Teraz Serb ma na koncie 15 tytułów wielkoszlemowych i wyraźną ochotę na więcej. "Nole" chciałby dogonić pod tym względem Rafaela Nadala, a następnie ruszyć w pogoń za Rogerem Federerem.
Kilka dni temu Djoković odebrał Laureusa dla najlepszego sportowca roku. W Monte Carlo towarzyszyła mu żona Jelena. - Jej wsparcie było kluczowe, gdy stawałem w obliczu przeciwności losu i zmagałam się z przeszkodami, które wydawały się bardzo dużym wyzwaniem. Bez jej wsparcia byłoby mi trudno grać w tenisa na tak wysokim poziomie - powiedział w rozmowie z CNN.
Jelena Djoković miała wpływ na decyzję lidera rankingu ATP, który postanowił poddać się operacji łokcia. Wyznała, że jej mąż rozważał wówczas nawet zakończenie zawodowej kariery. - To było coś wielkiego. Novak powiedział: "Jestem skończony, Nie zagram już więcej w tenisa. Nie odczuwam już z tego radości". Wyglądał tak, jakby tą decyzją pochował część siebie.
Teraz Djoković jest spragniony kolejnych sukcesów w Wielkim Szlemie. - Uważam, że proces zmian rozpoczął się trzy lata temu, gdy miałem na koncie cztery z rzędu wielkoszlemowe mistrzostwa. To największe osiągnięcie w tenisie, ale nie czułem się spełniony. Po prostu czułem, że czegoś mi brakuje - przyznał "Nole".
Zobacz także:
Stefanos Tsitsipas pozbawił szczęścia Serhija Stachowskiego
Serena Williams pojawi się na gali wręczenia Oscarów
ZOBACZ WIDEO Brzęczek skomentował sytuację Wisły Kraków. "Miesiąc temu nikt nie wierzył, że przetrwają"