Stawką meczu Karoliny Pliskovej z Ashleigh Barty był największy tytuł. Obie po raz pierwszy zagrały w finale turnieju WTA Premier Mandatory. Dzięki świetnemu występowi na Florydzie Australijka zapewniła sobie debiut w Top 10 rankingu. Czeszce triumf dałby awans na drugie miejsce, ale ostatecznie znajdzie się na czwartej pozycji. Mistrzynią 35. edycji Miami Open została Barty, która wróciła z 1:3 w pierwszym secie i pokonała Pliskovą 7:6(1), 6:3.
Początek należał do Pliskovej, która bardzo dobrze returnowała i uzyskała przełamanie na 2:1. Agresywnie usposobiona Czeszka była skuteczna w swoich atakach. Były to jednak dla niej dobre złego początki. Barty nie straciła cierpliwości, była konsekwentna w mieszaniu gry bazując na swojej wszechstronności, umiejętnym łączeniu szybkości i finezji. Jej największy atut to staranność w konstruowaniu punktów, świetne wykorzystywanie geometrii kortu. Tym wybijała z uderzenia Pliskovą i czuła się na korcie coraz swobodniej.
Dużą szkodę Barty wyrządzała rywalce bekhendowym slajsem. Stratę przełamania Australijka odrobiła w szóstym gemie wieńcząc świetną wymianę forhendem po linii. W tie breaku tenisistka z Ipswich dała pokaz olśniewającego tenisa. Skrót, forhend, as i głęboki slajs dały jej prowadzenie 5-1. Zagubiona, schematyczna i rozregulowana Pliskova popełniła dwa błędy (wyrzucony forhend i return) i I set dobiegł końca.
W złożonym z 22 punktów pierwszym gemie II partii, Pliskova obroniła cztery break pointy, ale przy piątym popełniła błąd, do którego sprowokowała ją Barty slajsem z returnu. Imponująca serwisem Australijka posłała dwa asy i wyszła na 2:0. Czeszka męczyła się w każdym elemencie swojej gry, ale walczyła o przerwanie niemocy. W trzecim gemie (18 punktów) odparła dwa break pointy. Barty nie dawała jej żadnej nadziei na odrobienie straty. Tenisistka z Ipswich zaserwowała trzy asy i prowadziła 3:1.
W piątym gemie Pliskova od 0-30 zdobyła cztery punkty, ale przy podaniu rywalki do końca nie miała nic do powiedzenia. Czeszka była pogodzona z losem i do niektórych piłek nawet nie startowała, także do takich, do których mogła spokojnie dobiec. W ósmym gemie Barty posłała dwa asy, a w dziewiątym zaliczyła przełamanie do zera. Spotkanie dobiegło końca, gdy Pliskova wyrzuciła forhend.
W trwającym 99 minut meczu Barty zaserwowała 15 asów, a Pliskova miała ich tylko sześć. Australijka zdobyła 32 z 37 punktów przy swoim pierwszym podaniu. Uzyskała trzy przełamania. Czeszka miała tylko dwa break pointy i wykorzystała jednego. Barty posłała 41 kończących uderzeń przy 22 niewymuszonych błędach. Pliskova miała 22 piłki wygrane bezpośrednio i 30 pomyłek.
W styczniu w Australian Open Barty osiągnęła pierwszy wielkoszlemowy ćwierćfinał. W Miami wywalczyła czwarty singlowy tytuł w głównym cyklu. Bilans jej finałów to teraz 4-4. Pliskova to liderka sezonu pod względem liczby wygranych meczów (bilans 21-4). Był to dla niej 24. finał (drugi największy, po US Open 2016) i pozostaje z 12. tytułami.
Barty odniosła trzecie zwycięstwo w piątym meczu z Pliskovą. Tenisistki te jako pierwsza Australijka i Czeszka zagrały w finale Miami Open. To już 11. z rzędu turniej rangi Premier Mandatory wygrany przez inną tenisistkę. Seria została zapoczątkowana przez Agnieszkę Radwańską w Pekinie w 2016 roku.
Zobacz także: Majchrzak zdetronizował Berankisa. W niedzielę zagra o tytuł w Saint Brieuc
Miami Open, Miami (USA)
WTA Premier Mandatory, kort twardy (Laykold), pula nagród 9,035 mln dolarów
sobota, 30 marca
finał gry pojedynczej:
Ashleigh Barty (Australia, 12) - Karolina Pliskova (Czechy, 5) 7:6(1), 6:3
Program i wyniki turnieju kobiet
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Polakom znudził się Lewandowski? "Piątek jest nowy i świeży. Tego właśnie pragną kibice"
Brawa dla Barty :)))) należało jej się! Teraz niech na stałe zagości w top10. Tegoroczny Wi Czytaj całość