Był marzec 2016 roku. Wiktoria Azarenka wygrała właśnie prestiżowe turnieje w Indian Wells i Miami. Po problemach zdrowotnych odzyskała dawny blask i wróciła do światowej czołówki. Wtedy dowiedziała się, że po raz pierwszy zostanie mamą. - Moją pierwszą myślą było to, że to koniec mojej kariery. Już nigdy nie zagram w tenisa. Byłam przestraszona i nie było mi łatwo - powiedziała w rozmowie z BBC była liderka rankingu WTA.
Azarenka wspomniała, że zapłakana dzwoniła do domu, aby poinformować o tym matkę. Była rozczarowana, ale z czasem oswoiła się z nową sytuacją. - To było błogosławieństwo, ale ciągle chciałam realizować swoje tenisowe marzenia. Wiedziałam, że będę chciała powrócić do rywalizacji - wyznała.
W grudniu 2016 roku Azarenka urodziła pierworodnego syna, Leo. - Jestem przekonana, że wiele kobiet nie będzie w stanie odnieść tego do siebie, ale po ciąży poczułam się dużo lepiej. Poczułam się silniejsza pod względem fizycznym, a moje ciało stało się lepsze. Moje ciało dojrzało do bycia kobietą - stwierdziła tenisistka z Mińska.
ZOBACZ WIDEO Bartosz Bednorz o wyjeździe do Włoch. "Jestem mocny psychicznie. W wielu elementach zrobiłem postęp"
Narodziny Leo przyniosły Azarence radość i cierpienie. To drugie uczucie jest związane z długą walką o prawo do opieki nad synem z byłym chłopakiem, Billym McKeague'em. - Przy tak trudnej sytuacji sporo się o sobie dowiedziałam. Byłam zmuszona opuścić swoją strefę komfortu. Było ciężko, ale w pewnym sensie jestem za to wdzięczna - przyznała.
Macierzyństwo zmieniło Białorusinkę jako człowieka i pozwoliło inaczej spojrzeć na zawodową karierę. - Przed narodzinami mojego syna tenis był moim życiem. Mówiłam, że do niego wrócę, ponieważ chciałam udowodnić ludziom, że wciąż jest dla mnie ważny. Teraz już tak go tak mocno nie kocham, ponieważ chcę być z moim synem przez każdą minutę mojego życia - zakończyła Wika.
Zobacz także:
Strasburg: Linette i Kenin odpadły w I rundzie
Norymberga: deszcz w roli głównej