Jak na "outsidera", bo tak Roger Federer określił sam siebie po pierwszym meczu w Roland Garros 2019, Szwajcar w Paryżu spisuje się wyjątkowo dobrze. Wygrał już cztery mecze i awansował do ćwierćfinału. - Jestem normalnym facetem i muszę wiedzieć, jaki jest najgorszy scenariusz. A takim byłaby porażka w I rundzie w trzech setach. Ale jestem też tutaj, aby walczyć. Nie zamierzam przejść przez turniej, nie próbując. Oczywiście, miałem nadzieję, że dojdę daleko. Dotarłem do ćwierćfinału i jestem z tego powodu szczęśliwy - mówił po zwycięstwie w IV rundzie nad Leonardo Mayerem (6:2, 6:3, 6:3), cytowany przez portal atptour.com.
Federer, dla którego to pierwszy występ w Rolandzie Garrosie od czterech lat, w drodze do 1/4 finału nie stracił seta. W przeszłości taki marsz przez początkowe cztery rundy przytrafił mu czterokrotnie (w sezonach 2005, 2007 i 2010-11). - Jestem tym trochę zaskoczony, ale miałem dobre losowanie i to wykorzystałem - powiedział w rozmowie z Eurosportem. - Myślę też, że dobrze czułem się, przystępując do turnieju, zarówno pod względem fizycznym, jak i mentalnym. Ważny był również pierwszy mecz, kiedy okazało się, że wszystko jest w porządku i mogę kontrolować pojedynki.
W środę Szwajcara czeka jednak bardzo trudne wyzwanie. W ćwierćfinale zmierzy się ze Stanem Wawrinką. Wprawdzie z rodakiem wygrał 22 z 25 rozegranych meczów, ale wszystkie porażki poniósł właśnie na kortach ziemnych. - Stan na mączce jest dla mnie zdecydowanie groźniejszy niż na pozostałych nawierzchniach - przyznał bazylejczyk.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 90. Urszula Radwańska: Mój cel to powrót do czołowej "30" światowego tenisa
To właśnie Wawrinka jest ostatnim tenisistą, który pokonał Federera w Rolandzie Garrosie. W 2015 roku (w latach 2016-18 Federer nie grał w Paryżu) w ćwierćfinale na korcie Suzannne Lenglen zwyciężył 6:4, 6:3, 7:6(4). - Od tamtego czasu wiele się wydarzyło. Obaj mieliśmy operacje kolan. Wtedy Stan był w doskonałej formie, ale teraz jest inny czas - odparł tenisista z Bazylei, zapytany czy będzie wracał wspomnieniami do pojedynku sprzed czterech lat.
Jednak analogii do ich meczu z 2015 roku jest wiele. Znów zmierzą się na etapie 1/4 finału, a areną ich spotkania ponownie będzie kort im. Suzanne Lenglen. - Wiele aspektów będzie miało znaczenie. Czy Stan będzie zmęczony, czy nie? Czy będzie padać? Czy będzie wietrznie? Pamiętam, że wtedy było słonecznie, ale wiał mocny wiatr - mówił Federer.
- Znamy się bardzo dobrze i rozegraliśmy przeciw sobie mnóstwo meczów. W pojedynkach ze Stanem czasami losy zwycięstwa leżą na jego rakiecie. Zwłaszcza na mączce bardzo trudno go zatrzymać. Mam nadzieję, że nie jest na poziomie z 2015 roku, bo wtedy miażdżył piłkę. To było niewiarygodne - dodał żartobliwie 20-krotny mistrz wielkoszlemowy.
Początek meczu Federera z Wawrinką o godz. 14:00.
To jego ulubione korty :))