W drugim secie Karolina Woźniacka trzykrotnie czuła się pokrzywdzona. Twierdziła, że Shuai Zhang posłała piłkę w aut, ale system Hawk-Eye za każdym razem zmieniał decyzję sędziego i uznawał, że piłka była w korcie. - Ta piłka nie była nawet blisko linii. To był aut - interweniowała Dunka.
Gdy się sytuacja powtórzyła, stwierdziła, że jest to jakiś absurd. Przy trzeciej niekorzystnej dla niej decyzji, wyraźnie poruszeni byli kibice na trybunach oraz członkowie sztabu. - Piłka była na dużym aucie - krzyczał z boksu David Lee, który od paru tygodni jest mężem tenisistki. - Dlaczego gramy z systemem Hawk-Eye, który działa tak źle? To nie jest w porządku - dodała sama zainteresowana.
Trzeba jednak uczciwie przyznać, że Woźniacka była w piątek gorszą tenisistką od Chinki. W pierwszym secie przegrała ze stanu 4:0 sześć gemów z rzędu. Z kolei w drugiej partii reprezentantka Państwa Środka okazała się lepsza o dwa przełamania i wygrała ostatecznie 6:4, 6:2.
Dla Zhang to wielki sukces, ponieważ przed tegorocznym Wimbledonem jej bilans na londyńskiej trawie wynosił 0-5. Teraz jest w IV rundzie singla i powalczy o ćwierćfinał z Viktoriją Golubić lub Dajaną Jastremską.
Zobacz także:
Łukasz Kubot wierzy w Huberta Hurkacza
Hubert Hurkacz: Ten mecz ogromnie dużo mi dał
ZOBACZ WIDEO Uwaga, duży turniej w Polsce! Przyjadą gwiazdy