WTA Finals: nie będzie wtorkowego hitu. Wycofała się Naomi Osaka

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA / ALEX PLAVEVSKI / Na zdjęciu: Naomi Osaka
PAP/EPA / ALEX PLAVEVSKI / Na zdjęciu: Naomi Osaka
zdjęcie autora artykułu

Naomi Osaka już po jednym meczu zrezygnowała z dalszej gry w kończących sezon 2019 WTA Finals w Shenzhen. Japońska tenisistka doznała kontuzji prawego barku.

W niedzielę Naomi Osaka po trzysetowym boju pokonała Czeszkę Petrę Kvitovą 7:6(1), 4:6, 6:4. We wtorek miała się zmierzyć z Ashleigh Barty w meczu dwóch niepokonanych tenisistek w grupie czerwonej. Do tego hitowego pojedynku jednak nie dojdzie, ponieważ Japonka zgłosiła kontuzję barku.

- Jestem zawiedziona, że muszę wycofać się z WTA Finals. To nie jest sposób, w jaki chciałam ten turniej i cały sezon - powiedziała tenisistka. Decyzja reprezentantki Kraju Kwitnącej Wiśni sprawia, że nie będzie ona walczyć o drugą pozycję w światowej klasyfikacji na koniec roku.

W wyniku rezygnacji Osaki jej miejsce zajmie pierwsza rezerwowa, Kiki Bertens. To właśnie Holenderka spotka się we wtorek z Barty (początek meczu o godz. 11:30 polskiego czasu). Australijka jest już pewna zakończenia sezonu 2019 na pierwszym miejscu w rankingu WTA.

Zobacz także: Bazylea: 10. tytuł Rogera Federera w domowym turnieju Wiedeń: Dominic Thiem spełnił pragnienie

ZOBACZ WIDEO: Artur Szpilka zmienia kategorię wagową. "Nie idę bić się z ogórkami. Widzę się wysoko"

Źródło artykułu:
Czy Ashleigh Barty wygra WTA Finals?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (3)
avatar
Allez
29.10.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tak czy owak Bertens najwieksza wygrana tegorocznych finalow mistrzyn,  choc nie wygra/la zadnego z nich.  Ale w obu zarobila :)  
avatar
Allez
29.10.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
W ten sposob Bertens zagra w obu finalach mistrzyn.  Ledwo dwa dni wczesniej zagrala w finale "finalow pocieszenia" w Zhuhai .  Punkty i pieniadze leca szeroka struga.  Farciara :)  
avatar
conan3333
29.10.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
nnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnooooooooooooooooooooooooooo