Koronawirus sparaliżował tenis. Z powodu epidemii rozgrywki ATP Tour zostały zawieszone na czas sześciu tygodni. Tenisiści mają wrócić do rywalizacji pod koniec kwietnia, ale są to bardzo optymistyczne założenia i bardzo często pojawiają się głosy, że przerwa potrwa dłużej.
Tak uważa m.in. Tennys Sandgren. Ćwierćfinalista Australian Open jest zdania, że rozgrywki zostaną wznowione dopiero w połowie czerwca. - Nie będę zdziwiony, jeśli nie wrócimy do gry aż do sezonu na trawie - powiedział w rozmowie z "New York Times".
Amerykanin uważa, że w zaistniałych okolicznościach Stowarzyszenie Profesjonalnych Tenisistów (ATP) podjęło dobrą decyzję, przerywając zmagania. - Czy zbieranie się na zawodach sportowych ma sens, jeśli będzie to skutkować zalewaniem systemu opieki zdrowotnej? - zapytał retorycznie. - Oczywiście, że nie. I ludzie muszą to po prostu zrozumieć.
Gdyby nakreślony przez Sandgrena scenariusz sprawdził się w rzeczywistości, nie odbyłby się m.in. wielkoszlemowy Roland Garros (24 maja - 7 czerwca), a tenisiści wróciliby do gry na trzy tygodnie przed Wimbledonem (29 czerwca - 12 lipca). O ile oczywiście londyński turniej dojdzie do skutku, bo koronawirus szaleje również w Wielkiej Brytanii.
Jarosława Szwiedowa poddana kwarantannie. Podróżowała z osobą zarażoną koronawirusem
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film