Tenis. Kirsten Flipkens o początkach koronawirusa. "Nie traktowaliśmy sytuacji poważnie, śmialiśmy się z tego"

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Kirsten Flipkens
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Kirsten Flipkens

- Na początku sytuacji z koronawirusem nie traktowaliśmy poważnie, a nawet się z tego śmialiśmy. Wyobrażaliśmy sobie, że zagramy w Miami - mówiła Kirsten Flipkens.

W tym artykule dowiesz się o:

BNP Paribas Open w Indian Wells był pierwszym tenisowym turniejem, który odwołano z powodu koronawirusa. Odbyło się to w ostatniej chwili i wprawiło w osłupienie gwiazdy światowych kortów. - W Indian Wells wszyscy byliśmy gotowi do gry, gdy brutalnie ogłoszono odwołanie, prawie bez konsultacji. Nie dostawaliśmy żadnych informacji, z wyjątkiem tego, co krążyło choćby na Twitterze, co było nie do przyjęcia - cytuje Kirsten Flipkens (WTA 77) portal tennisactu.net.

- W tamtym okresie nie rozumieliśmy znaczenia tej sytuacji. Nie traktowaliśmy tego poważnie, np. noszenia masek i rękawiczek. Nawet się z tego śmialiśmy. Nie rozumieliśmy, ze śmierć 80-letniej osoby może spowodować odwołanie turnieju. Wyobrażaliśmy sobie, że w Miami zagramy, to było szalone! - dodała Belgijka.

Flipkens ma dobre wspomnienia z igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro. Cztery lata temu doszła do III rundy eliminując po drodze rozstawioną z numerem piątym Venus Williams. - W tej chwili igrzyska są ważniejsze dla takich sportowców jak lekkoatleta Kevin Borlee czy pływak Pieter Timmers. Oni przez cztery lata, a nawet przez całą karierę, myślą tylko o tym. Odroczenie o rok jest dla nich o wiele bardziej dramatyczne niż dla tenisistów, dla których igrzyska są dodatkowym bonusem w sezonie - skomentowała.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Piotr Małachowski był w Wuhan przed wybuchem epidemii! Opowiedział o swoich przeżyciach

Belgijka odniosła się również do odwołania Wimbledonu. - Minęło już trochę czasu i przyzwyczaiłam się do tego, że w tym roku nie będzie gry na trawie. Wielka Brytania jest na początku epidemii. Tenis to sport międzynarodowy, więc zanim będzie można mówić o ustabilizowaniu sytuacji na śmiecie, minie sporo czasu. Nie jestem optymistką. Bez szczepionki wydaje się to wręcz niemożliwe - stwierdziła półfinalistka Wimbledonu 2013.

34-letnia Flipkens ostatni mecz rozegrała 24 lutego w Dosze i uległa Dajanie Jastremskiej. - Nie chcę, aby moja kariera skończyła się w taki sposób. Teraz trudno mówić o przyszłości i wyznaczaniu celów. Wrócę na kort, jak tylko to będzie możliwe. Obecnie moim zmartwieniem jest to, aby wszyscy byli zdrowi - mówiła.

Flipkens najwyżej w rankingu singlowym była notowana na 13. miejscu (sierpień 2013). Jedyny tytuł zdobyła w 2012 roku w Quebec City. W sumie wystąpiła w czterech finałach. Ostatni osiągnęła dwa lata temu na trawie w Den Bosch.

Zobacz także:
Koronawirus. Ons Jabeur ma nadzieję, że Roland Garros i US Open się odbędą. "Przykro mi, że odwołano Wimbledon"
Swietłana Kuzniecowa o pandemii koronawirusa. "Musimy uzbroić się w cierpliwość i przetrwać ten okres"

Komentarze (0)