Gdy tenisowi eksperci mówią o trójce najlepszych tenisistów świata, zawsze padają nazwiska Rogera Federera, Rafaela Nadala i Novaka Djokovicia. Za numer cztery uznawany jest Andy Murray, który obecnie próbuje wrócić do optymalnej formy po operacji biodra. Jako najlepszego spoza tej grupy najczęściej wymienia się Dominika Thiema, Alexandra Zvereva czy Stefanosa Tsitsipasa. Ale zdaniem John McEnroe'a miano numeru pięć męskich rozgrywkach powinien posiadać Nick Kyrgios.
- Biorąc pod uwagę sam talent, umieściłbym go tuż za "Wielką Trójką" - mówił McEnroe o Kyrgiosie w programie Sports Sunday. - Jeśli dołączysz także Andy'ego Murraya, który wygrał trzy turnieje wielkoszlemowe, sklasyfikowałbym go za nim oraz oczywiście za trzema legendami - Rogerem, Novakiem i Rafą.
Amerykanin ponownie podkreślił, że Australijczyk ma potencjał na triumfy w turniejach wielkoszlemowych, ale nie wykazuje odpowiedniego podejścia. - Gdyby w pełni skupił się na pracy, powinien mieć już kilka wygranych turniejów Wielkiego Szlema - ocenił.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Rosjanie prowokują Cristiano Ronaldo
- Jak wiedzą wszyscy uprawiający sport, nie chodzi o to, ile masz talentu, ale ile hartu i jak wiele jesteś w stanie z siebie dać i jak daleko jesteś w stanie się posunąć, aby wygrać. On dotychczas tego nie zrobił i nie wiem, czy kiedykolwiek będzie gotowy na takie poświęcenie. Mam nadzieję, że tak, bo go lubię i byłoby wspaniale, gdyby tego dokonał - dodał.
Kyrgios aktualnie ma trenera. McEnroe stwierdził, że byłby w stanie podjąć się tej roli. - Być może bylibyśmy ze sobą tylko kilka minut, ale z pewnością byłoby to kuszące. Ale ja nie jestem jedyny, który chce mu pomóc. Przede wszystkim on nie wydaje się być gotowy, by mieć trenera - powiedział siedmiokrotny mistrz wielkoszlemowy w singlu i były lider rankingu ATP.