Tenis wraca, ale Nick Kyrgios ma wątpliwości. Australijczyk skrytykował przewodniczącego ATP

Getty Images / Clive Brunskill / Na zdjęciu: Nick Kyrgios
Getty Images / Clive Brunskill / Na zdjęciu: Nick Kyrgios

Nick Kyrgios niezmiennie ma sporo wątpliwości odnośnie powrotu do rywalizacji na zawodowych kortach. Po ogłoszeniu decyzji australijski tenisista skrytykował przewodniczącego ATP, Andreę Gaudenziego.

W tym artykule dowiesz się o:

W środę poinformowano, że zawodowy tour powróci w sierpniu. Najpierw na światowych kortach zaprezentują się tenisistki, a w połowie miesiąca do rywalizacji przystąpią panowie. W dniach 31 sierpnia - 13 września odbędzie się w Nowym Jorku wielkoszlemowy US Open 2020.

Nick Kyrgios od początku miał sporo wątpliwości odnośnie rozgrywania meczów w dobie pandemii COVID-19. Krytykował "egoistyczną" postawę ATP oraz amerykańskiej federacji (USTA), która dążyła do organizacji US Open, aby ograniczyć straty z powodu koronawirusa. Tenisista z Canberry zwrócił także uwagę na zamieszki, które wybuchły w USA po śmierci George'a Floyda.

Klamka jednak zapadła i tenisiści mają powrócić do gry w połowie sierpnia. - To był wspólny wysiłek i mamy nadzieję dodać więcej zawodów do kalendarza w miarę rozwoju sytuacji. Chciałbym docenić wysiłki organizatorów naszych turniejów, aby działać w tych trudnych czasach, a także naszych graczy, którzy będą rywalizować w różnych warunkach - powiedział Andrea Gaudenzi.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niesamowita metamorfoza byłej pływaczki. Internauci są zachwyceni

Te słowa przewodniczącego ATP nie spodobały się Kyrgiosowi, który w mediach społecznościowych wypomniał mu ignorowanie głosu tenisistów. Podczas wideokonferencji zorganizowanej przez ATP większość zawodników nie była przychylna do wznowienia touru w sierpniu i teraz zastanawia się, czy w ogóle poleci do Nowego Jorku.

"Naprawdę opiekowałeś się graczami w tym czasie" - odpowiedział Kyrgios na słowa Gaudenziego na Twitterze. "Może tak wspólny wysiłek razem z nami" - dodał Australijczyk. W ten sposób dał do zrozumienia, że władze światowego tenisa czasem niechętnie słuchają głosu zawodników.

Szef USTA o US Open
Brad Gilbert obawia się o Rogera Federera

Komentarze (2)
avatar
Mordziak
19.06.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dawać już tego tenisa, bo niektórzy z tego żyją. Tak jak rokrocznie zarabiam ok 40 tys. zł na turniejach wielkoszlemowych, w tym raptem 11 tys. na Australian Open, a jak wiadomo Wimbledonu nie Czytaj całość