W środę poinformowano, że zawodowy tour powróci w sierpniu. Najpierw na światowych kortach zaprezentują się tenisistki, a w połowie miesiąca do rywalizacji przystąpią panowie. W dniach 31 sierpnia - 13 września odbędzie się w Nowym Jorku wielkoszlemowy US Open 2020.
Nick Kyrgios od początku miał sporo wątpliwości odnośnie rozgrywania meczów w dobie pandemii COVID-19. Krytykował "egoistyczną" postawę ATP oraz amerykańskiej federacji (USTA), która dążyła do organizacji US Open, aby ograniczyć straty z powodu koronawirusa. Tenisista z Canberry zwrócił także uwagę na zamieszki, które wybuchły w USA po śmierci George'a Floyda.
Klamka jednak zapadła i tenisiści mają powrócić do gry w połowie sierpnia. - To był wspólny wysiłek i mamy nadzieję dodać więcej zawodów do kalendarza w miarę rozwoju sytuacji. Chciałbym docenić wysiłki organizatorów naszych turniejów, aby działać w tych trudnych czasach, a także naszych graczy, którzy będą rywalizować w różnych warunkach - powiedział Andrea Gaudenzi.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niesamowita metamorfoza byłej pływaczki. Internauci są zachwyceni
Te słowa przewodniczącego ATP nie spodobały się Kyrgiosowi, który w mediach społecznościowych wypomniał mu ignorowanie głosu tenisistów. Podczas wideokonferencji zorganizowanej przez ATP większość zawodników nie była przychylna do wznowienia touru w sierpniu i teraz zastanawia się, czy w ogóle poleci do Nowego Jorku.
"Naprawdę opiekowałeś się graczami w tym czasie" - odpowiedział Kyrgios na słowa Gaudenziego na Twitterze. "Może tak wspólny wysiłek razem z nami" - dodał Australijczyk. W ten sposób dał do zrozumienia, że władze światowego tenisa czasem niechętnie słuchają głosu zawodników.
Szef USTA o US Open
Brad Gilbert obawia się o Rogera Federera