Na początku czerwca Novak Djoković zorganizował turnieje w Belgradzie i Zadarze. Trybuny, bez zachowania żadnych odstępów, wypełnili kibice, a sami tenisiści po meczach wspólnie bawili się w lokalach.
Kilka dni później okazało się, że zawodnicy Grigor Dimitrow, Borna Corić, Viktor Troicki, sam Djoković, jak i jego żona są zakażeni koronawirusem.
Organizator jest mocno krytykowany za swoje zachowanie, ale chuligani w Splicie zdecydowanie przekroczyli granicę. "Djoković, umrzyj. Twoja śmierć jest teraz naszym jedynym pragnieniem. Pozdrowienia ze Splitu, niech Bóg nam pomoże" - napisano na jednym z murów w chorwackim Splicie. Napis został zamazany po reakcji władz miasta.
W obronę Djokovicia bierze rodzina, a także jego trener. - Wskazywanie palcem na organizatorów jest błędem, bo wszyscy postępowali zgodnie z instrukcjami władz - powiedział Marian Vajda (więcej TUTAJ).
Iz Policijske uprave splitsko-dalmatinske za portal HRT su rekli da su za grafit saznali iz medija #Split #NovakDjokovic #AdriaTour https://t.co/urpR1ZqOfv
— Dnevni list Danas (@OnlineDanas) June 25, 2020
Czytaj też: Marcin Motyka: Przykre konsekwencje nieodpowiedzialności [KOMENTARZ]
ZOBACZ WIDEO: Orlen nie rezygnuje ze wspierania polskiego sportu w czasie kryzysu. "Zwiększyliśmy na to budżet o prawie 100 procent"