Mistrzostwa Polski. Kibic głodny Hurkacza
Zaglądanie na korty przez płot to znana praktyka wśród kibiców. Szczególnie wtedy, kiedy nie mogą wejść, bo obowiązują limity, a na korcie centralnym występuje Hubert Hurkacz.
Podczas mistrzostw Polski w Bytomiu sytuacja była nieco inna, bo do obsady dołączył Hubert Hurkacz. 29. tenisista na świecie o imponujących warunkach fizycznych nie ma zbyt wielu okazji do występów w naszym kraju. Jeśli nie gra w Pucharze Davisa, to można zobaczyć go co najwyżej podczas treningu.
Tymczasem pandemia sprawiła, że turnieje międzynarodowe są odwołane, więc mistrzostwa Polski mają nie tylko rekordową pulę nagród (200 tysięcy złotych), ale i historyczną obsadę. Już podczas meczu Kamila Majchrzaka o godz. 13:00 trudno było o wolne miejsce.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: popis Huberta Hurkacza. Trafił idealnieHurkacza chciało zobaczyć jeszcze więcej fanów białego sportu. Przed głównym wejściem ustawiła się kolejka na kilkadziesiąt osób. Nie mogli jednak wejść, chyba że akurat ktoś wychodził. Liczba osób na obiekcie Górnika Bytom musiała się zgadzać. Nie można było zostawić tego bez kontroli, bowiem trzeba pamiętać o bezpieczeństwie i o tym, że pandemia koronawirusa trwa.
Co zrobić w takiej sytuacji? Z kolejki nie było widać kortu centralnego. Trzeba było więc dobrze pokombinować. Spora grupa po prostu śledziła zmagania zza płotu, bo akurat nie przeszkadzała w tym żadna płachta reklamowa. Część liczyła na szczęście od strony parkingu, ale tam widoczność była już słaba.
Wstęp wolny oznacza krótką piłkę: kto pierwszy, ten lepszy. Premiowani byli po prostu ci, którzy chcieli obejrzeć więcej tenisa niż tylko mecz Hurkacza. Wrocławianin dał zresztą świetny popis z Jaszą Szajrychem, więc nikt nie mógł żałować spędzonego czasu... nawet za płotem.
Czytaj też:
Mistrzostwa Polski. Hubert Hurkacz: Fajnie jest znów móc grać turnieje
Mistrzostwa Polski. Kamil Majchrzak: Samo się nie wygra