To nie był dzień Huberta Hurkacza. Polski tenisista popełnił aż 100 niewymuszonych błędów i po słabej grze przegrał z Mikaelem Ymerem 6:3, 3:6, 6:3, 5:7, 3:6 (więcej tutaj). Wrocławianin odpadł w I rundzie wielkoszlemowego turnieju w Melbourne. Po spotkaniu z łatwością wskazał przyczyny porażki (czytaj tutaj).
Zwycięski Szwed wiedział, czego się spodziewać, bo w styczniu 2020 roku przegrał z "Hubim" w II rundzie zawodów ATP 250 w Auckland. - Hubert serwuje bardzo dobrze. Jest bardzo dobry w ofensywie, dlatego wiedziałem, że będzie trochę biegania. Założyłem buty do biegania i robiłem to, co robię najlepiej - powiedział 21-latek, cytowany przez expressen.se.
Mający etiopskie korzenie tenisista cieszył się, że pojedynek z Polakiem trwał dłużej. Odpowiadały mu warunki panujące na korcie. - Myślę, że przyniosło mi to sporo korzyści. Im dłuższy był mecz, tym bardziej mogłem się rozegrać w niektórych wymianach. Mieliśmy nawet akcję, która miała 60 uderzeń. Po tym czasie organizm potrzebuje trochę czasu, aby się zregenerować, a przygotowanie fizyczne to moja mocna strona - wyznał.
Ostatecznie trwający trzy godziny i 44 minuty pojedynek padł łupem Ymera, który awansował do II rundy wielkoszlemowego Australian Open 2021. Już w czwartek rywalem Szweda będzie zdolny Hiszpan Carlos Alcaraz.
Czytaj także:
Australian Open: olśniewający tenis Igi Świątek. To był nokaut w dwóch setach
Australian Open: Iga Świątek zna kolejną rywalkę. To Włoszka, która błyszczała w Katowicach
ZOBACZ WIDEO: Jak Iga Świątek przygotowuje się do meczów? Daria Abramowicz zdradza rutynę mistrzyni