Novak Djoković bardzo chciał zwyciężyć w powracającym do kalendarza rozgrywek głównego cyklu po dziewięcioletniej przerwie turnieju w jego rodzinnym Belgradzie, lecz nie spełni celu. W sobotę, po trzech godzinach i 25 minutach zaciętej rywalizacji, przegrał 5:7, 6:4, 4:6 w półfinale z Asłanem Karacewem.
Podczas konferencji prasowej wyjawił Serb, że jest rozczarowany. - Takie mecze bardzo bolą. Ale cieszę się, że miałem ze sobą całą rodzinę. Mój syn Stefan po raz pierwszy obejrzał cały pojedynek - mówił, cytowany przez "SportKlub".
Djoković ocenił, że nie grał na satysfakcjonującym poziomie, a wpływ na to miały problemy zdrowotne. - To był wspaniały mecz, ale nie jestem zadowolony z tego, jak zagrałem. Miałem jedynie kilka przebłysków. Ale walczyłem i to było pozytywne. W trzecim secie miałem zawroty głowy i rywalizowałem z przeciwnikiem, który mnie naciskał i uderzał dokładnie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nożyce, którymi zachwyca się cały świat. Uderzył idealnie!
33-latek z Belgradu podkreślił, że nie umniejsza zasług sobotniego rywala. - Grał fantastycznie, uderzał najlepiej, gdy tego potrzebował, był odważny i czuję, że zasłużył na zwycięstwo. Gratuluję mu. Ja miałem swoje szanse, ale taki jest sport.
Djoković nie podjął decyzji, czy wystąpi w turnieju ATP Masters 1000 w Madrycie (2-9 maja), do którego jest zgłoszony. - Jestem zmęczony robieniem planów. Myślę tylko o Wielkich Szlemach. Gram w innych turniejach po to, aby dobrze przygotować się do Rolanda Garrosa - powiedział.
"Wolny wybór!". Stanowczy sprzeciw gwiazdy tenisa obowiązkowym szczepionkom