Karolina Pliskova (WTA 9) była bardzo blisko odpadnięcia w ćwierćfinale rzymskiej imprezy. Wyeliminowała Jelenę Ostapenko, łotewską mistrzynię Rolanda Garrosa 2017, po obronie dwóch piłek meczowych. W sobotę zmierzyła się z Petrę Martić (WTA 25), dla której był to największy półfinał na zawodowych kortach. Czeszka znów nie uniknęła straty set, ale tym razem nie zafundowała sobie takiego dreszczowca. Wygrała 6:1, 3:6, 6:2.
W I secie Pliskova wiodła prym na korcie. Była agresywna, staranna i skuteczna. Kończyła akcje zarówno z forhendu, jak i bekhendu. Pokazała siłę swojego serwisu i wywierała na rywalce presję szybkimi i głębokimi returnami. Martić była spóźniona do zagrań przeciwniczki i posyłała za dużo krótkich piłek, co Czeszka bezlitośnie wykorzystywała. Pliskova uzyskała trzy przełamania i nie dała rywalce żadnych szans. Czeszka miała 13 kończących uderzeń przy zaledwie pięciu niewymuszonych błędach. Chorwatka pokusiła się o tylko trzy piłki wygrane bezpośrednio przy 13 pomyłkach.
W II partii Martić była bardziej zdecydowana. Częściej zmieniała kierunki, mieszała rytm (kilka świetnych skrótów, solidne slajsy), grała ostrzej i mądrzej. Pliskovej zaczęło brakować cierpliwości i więcej psuła. Czeszka wyszła na 3:2 po obronie trzech break pointów, ale później zawiódł ją serwis. Przy 3:3 oddała podanie podwójnym błędem. Chorwatka poszła za ciosem i przełamanie uzyskała również w dziewiątym gemie. Wykorzystała drugą piłkę setową kapitalnym forhendem. Tym razem Pliskova zrobiła 15 niewymuszonych błędów przy 14 kończących uderzeniach. Martić zanotowano dziewięć piłek wygranych bezpośrednio i sześć pomyłek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Kasia Dziurska wróciła z wakacji. Od razu do pracy
Martić doszła do głosu dzięki dobrze funkcjonującemu forhendowi. Chorwatka wchodziła w kort i nie unikała ataków przy siatce. Jednak Pliskova wyciągnęła wnioski i w III secie wróciła do równowagi. Najpierw uzyskała przełamanie w pierwszym gemie, a następnie wyszła na 2:0 po obronie trzech break pointów. Czeszka bardzo szybko straciła przewagę. W czwartym gemie oddała podanie nie zdobywając nawet punktu. Była liderka rankingu ostatecznie ogarnęła sytuację. W kluczowych momentach nie pozwalała sobie na nonszalancję pokazując moc i precyzję. Uzyskała dwa przełamania, zdobyła cztery gemy z rzędu od 2:2 i jest w finale.
W trwającym godzinę i 54 minuty meczu Pliskova obroniła siedem z 10 break pointów i wykorzystała sześć z 12 szans na przełamanie. Jej łupem padło 91 ze 167 rozegranych punktów (54,5 proc.). Czeszce naliczono 37 kończących uderzeń przy 31 niewymuszonych błędach. Martić miała 20 piłek wygranych bezpośrednio i 34 pomyłki. Pliskova poprawiła na 3-4 bilans spotkań z Chorwatką.
Martić wystąpiła w największym półfinale na zawodowych kortach. Pliskova osiągnęła 30. singlowy finał i powalczy o 17. tytuł, drugi w Rzymie (2019). Będzie to dla niej szansa na pierwszy triumf od stycznia ubiegłego roku (Brisbane).
Pliskova trzeci rok z rzędu zagra w finale w Rzymie. W niedzielę o godz. 14:30 zmierzy się z Igą Świątek. Mecz transmitowany będzie w CANAL+ oraz w serwisie canalplus.com. Relację tekstową na żywo przeprowadzi portal WP SportoweFakty.
Internazionali BNL d'Italia, Rzym (Włochy)
WTA 1000, kort ziemny, pula nagród 1,577 mln euro
sobota, 15 maja
półfinał gry pojedynczej:
Karolina Pliskova (Czechy, 9) - Petra Martić (Chorwacja) 6:1, 3:6, 6:2
Czytaj także:
Magdalena Fręch zastopowana w ćwierćfinale. Ponad trzygodzinny bój Polki z Rumunką
Roland Garros bez wielkiej gwiazdy? Są nowe informacje