W październiku 2020 roku Lorenzo Sonego sprawił sensację, eliminując Novaka Djokovicia w ćwierćfinale halowych zawodów ATP 500 w Wiedniu. Wówczas mówiono o tym, że Serb przyleciał do austriackiej stolicy tylko po to, żeby zapewnić sobie pierwsze miejsce w rankingu ATP na koniec sezonu. Minęło pół roku, a panowie trafili na siebie w półfinale imprezy ATP Masters 1000 w Rzymie. Kibice zgromadzeni na korcie centralnym Foro Italico byli świadkami niesamowitych emocji.
Pierwszy set nie zapowiadał, że faworyt gospodarzy postraszy lidera rankingu ATP. Owszem, tylko raz dał się przełamać i potem trzymał serwis, ale "Nole" był niesamowicie skupiony. Przełamanie uzyskał w czwartym gemie i ani razu nie dał się zaskoczyć. W pierwszym secie nie pozwolił Włochowi nawet na doprowadzenie do stanu równowagi. Partię otwarcia zamknął wynikiem 6:3.
W drugiej odsłonie sytuacja wyglądała początkowo podobnie jak w pierwszym secie. Djoković cierpliwie czekał na swoje szanse, znakomicie returnował, ale Sonego kapitalnie radził sobie w sytuacji kryzysowej. Serb zmarnował kilka break pointów, a w 10. gemie sam znalazł się w opałach. Oddalił jednak dwie piłki setowe i doprowadził do stanu po 5.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Kasia Dziurska wróciła z wakacji. Od razu do pracy
Gdy w 11. gemie najlepszy obecnie tenisista świata w końcu zdobył przełamanie, wydał się z siebie bojowy okrzyk. To, co nastąpiło po zmianie stron, zaskoczyło jednak wszystkich. Notowany na 33. pozycji Włoch obronił dwie piłki meczowe, by po chwili przełamać serwis utytułowanego rywala. Potem był tie break, w którym Sonego wrócił ze stanu 0-3. Po zmianie stron faworyt gospodarzy uzyskał kolejne dwa setbole. Przy czwartym pomógł mu przeciwnik i na tablicy wyników był remis.
Włoch nie zamierzał się zadowolić tylko na wyrównaniu stanu rywalizacji. Już w gemie otwierającym trzeciego seta miał trzy break pointy. Djoković pokazał wówczas niesamowitą odporność psychiczną. Wygrał serwis, co okazało się momentem przełomowym. Potem Sonego już mu nie zagroził. "Nole" zdobył przełamania w czwartym i ósmym gemie, zamykając trwający dwie godziny i 44 minuty bój wynikiem 6:3, 6:7(5), 6:2.
Djoković wziął rewanż za niepowodzenie z Wiednia i awansował do finału międzynarodowych mistrzostw Włoch. W sobotę skończył 34 piłki i miał 19 niewymuszonych błędów. Sonego odpowiedział 33 wygrywającymi uderzeniami, ale miał też 31 pomyłek. Ze 194 punktów 108 padło łupem najwyżej rozstawionego uczestnika turnieju w Rzymie.
Serb ma za sobą bardzo intensywny dzień, bowiem wcześniej musiał pokonać Greka Stefanosa Tsitsipasa w przerwanym przez piątkowe opady deszczu ćwierćfinale. W niedzielę czeka go spotkanie z Rafaelem Nadalem, który w sobotę pokonał Reilly'ego Opelkę. Będzie to ich 57. spotkanie w tourze (bilans 29-27 dla Novaka) i dziewiąte na Foro Italico (bilans 5-3 dla Rafy).
- Dobrze, że zagramy o godz. 17:00, ponieważ będę miał trochę czasu na sen. Muszę dojść do siebie pod względem mentalnym i fizycznym, bo czeka mnie oczywiście sporo biegania w meczu przeciwko Nadalowi - powiedział Djoković na konferencji prasowej. Serb celuje w szósty tytuł w Rzymie, a Hiszpan w dziesiąty.
Internazionali BNL d'Italia, Rzym (Włochy)
ATP Masters 1000, kort ziemny, pula nagród 2,082 mln euro
sobota, 15 maja
półfinał gry pojedynczej:
Novak Djoković (Serbia, 1) - Lorenzo Sonego (Włochy) 6:3, 6:7(5), 6:2
Czytaj także:
Zwycięstwo i awans do finału w jubileuszowym meczu
Karolina Pliskova zatrzymała Chorwatkę