Iga Świątek zdradziła, co robiła podczas trzech godzin przerwy między meczami. "To nie wyszło"

Newspix / Fabrizio Corradetti/LaPresse via ZUMA Press / Na zdjęciu: Iga Świątek
Newspix / Fabrizio Corradetti/LaPresse via ZUMA Press / Na zdjęciu: Iga Świątek

- Tylko raz zdarzyła się sytuacja, że miałam dwa mecze podczas jednego dnia. W trzygodzinnej przerwie nie wiedziałam, co robić. Ale wtedy przyszedł mój fizjoterapeuta - opowiada Iga Świątek.

W tym artykule dowiesz się o:

15 maja Polka najpierw w dwóch setach wygrała z Eliną Switoliną, aby po trzech godzinach rozpocząć starcie z Cori Gauff. Też zresztą wygrane. To była mordercza sobota dla 19-latki, która następnego dnia zwyciężyła cały turniej. Dokonała tego wygrywając w finale w kapitalnym stylu z Karoliną Pliskovą 6:0, 6:0.

- Dobrze, że mój fizjoterapeuta był z nami, bo powiedział, że w trakcie tych trzech godzin przerwy warto regeneracyjnie zrobić rowerek. Spróbowałam też się zdrzemnąć, ale to nie wyszło. Byłam w zbyt wielkich emocjach, zbyt podekscytowana tym dniem - relacjonowała Świątek podczas wtorkowej konferencji zorganizowanej przez Xiaomi.

To nie jest powód do wstydu

Finał w Rzymie Świątek nazwała meczem, który zdarza się tylko kilka razy w karierze. Nie można powiedzieć o nim niczego negatywnego.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Perfekcyjna bramkarka"! Iga Świątek poradziłaby sobie w futbolu?

- Jestem perfekcjonistką. Staram się bardziej doceniać proces niż wygrywanie i efekt. Przychodzą momenty, kiedy trudno przełożyć treningi na mecze i nie wygrywa się przez pewien czas. I nie ma motywacji. Cieszę się z tego, że jestem na wyjazdach, na turniejach i mogę robić to, co lubię - przyznaje tenisistka.

Aby uwolnić głowę, 19-latka ostatnio... układa klocki Lego. Sporą frajdę sprawia jej też zabawa z kotką.

- Ale ona z tego frajdy nie ma. Zazwyczaj ucieka. Koty mają czasami tak, że wybierają sobie jedną osobę. I tą osobą jest moja siostra - nie ukrywa Świątek.

Tenisistce wreszcie udało się też skończyć czytać biografię Baracka Obamy, o której opowiadała w swoim odcinku Drużyny Mistrzów.

Bywają jednak też trudne momenty.

- Każdemu jest czasem ciężko, a sportowcy nie są maszynami. Kreujemy taki obraz, ale też mamy chwile słabości i nie uważam, że ktokolwiek powinien wahać się, aby o tym mówić. To nie jest powód do wstydu. Nawet u sportowców. Dobrze mieć kogoś, kto pomoże i zrozumie, kto dostosuje plan treningowy. Często są takie sytuacje, że warto odpocząć, odpuścić, żeby móc pracować bardziej efektywnie - twierdzi zwyciężczyni zeszłorocznego French Open.

I dodaje, że zdarza jej się tęsknić za domem. Za domowym jedzeniem i swobodą. Szczególnie w covidowych czasach, kiedy zawodnicy muszą poruszać się wyłącznie wyznaczonymi korytarzami, nie mogą nigdzie wyjść, nic pozwiedzać.

- Tęsknię za wolnością. Wiem, że takie obostrzenia są bardzo odpowiedzialne i tak powinno być. Ale mam za czym tęsknić - zaznacza Iga.

Nie zamęczajcie się

Radość po sukcesach? Tak, ale tylko w niewielkim gronie.

- Jestem introwertykiem. Nie pójdę na imprezę, żeby się wyszaleć. Wolę pogadać i pośmiać się w swoim gromie. To jest mój rodzaj świętowania - podkreśla Świątek.

Tak najlepiej rozładowuje stres po zawodach. Ale czasem również podczas meczów przychodzą trudne chwile. Wtedy sposoby na walkę ze stresem są dość skomplikowane.

- Jest wiele możliwości. Ja koncentruję się na podstawowych rzeczach. Na tym, co mnie nie zawiedzie. Są takie dni, że jest ciężko i w tenisie trzeba dużo czucia. To właściwie nie jest sport siłowy i czasami tego czucia nie ma. Trzeba oprzeć swoją grę na podstawach. Próbuję zająć swoją głowę, aby nie myśleć o stresie. Np., jak podrzucę piłkę do serwisu albo jak nisko będę na nogach przed uderzeniem - zdradza 19-latka.

W zachowaniu czystego umysłu pomaga... sen. Iga ma go całkiem sporo.

- Wstaję regularnie o 9 i bardzo mi to pomaga. Jak macie taką możliwość, nie zamęczajcie się. Zazwyczaj podążam za tym, co mi podpowiada ciało. 9-10 godzin to jest czas, w którym najlepiej się regeneruję. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie każdy ma taki komfort - mówi Iga.

Rada

Dziewiąta tenisistka na świecie chce przekazywać adeptom tenisa swoje rady na zdobycie sukcesu, ale wie, że każdy ma inną drogę na szczyt. Na przestrzeni lat tenisistka uczy się nowych rzeczy.

- Jednej recepty nie ma. Mój tata na początku mojej kariery też trochę błądził, uczył się na błędach. Ale zbieraliśmy doświadczenie. Rada, którą dałabym młodszym zawodnikom to, żebyście mieli wokół siebie dobrych ludzi. Za sportowcem stoi sztab bez niego nie da się osiągnąć sukcesu - podsumowuje Iga Świątek.

Źródło artykułu: