Roland Garros. Piotr Sierzputowski: Nie boimy się tego słowa, Iga jest faworytką

PAP/EPA / CAROLINE BLUMBERG / Na zdjęciu: Iga Świątek
PAP/EPA / CAROLINE BLUMBERG / Na zdjęciu: Iga Świątek

- Wygrać ze Światek jest już rzeczą, którą wpisuje się do CV. Cieszy, że Iga jest na tyle solidna, żeby radzić sobie z przeciwniczkami, które grając z nią są szczególnie zmobilizowane - mówi Piotr Sierzputowski, trener najlepszej polskiej tenisistki.

[b]

Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty: Wygrana z Martą Kostiuk i awans do ćwierćfinału sprawiły, że plan minimum na Roland Garros 2021 został wykonany?[/b]

Piotr Sierzputowski, trener Igi Świątek: Nie miałem żadnego planu minimum. Myślę, że po prostu już w tym momencie jest to dobry występ Igi. Po raz kolejny dotarła do drugiego tygodnia Wielkiego Szlema, co pokazuje, na jakim poziomie i jak stabilnie gra Iga od prawie dwóch lat. Ten poziom cały czas rośnie, więc jest coraz fajniej. Są takie zawodniczki, które ciężko pracują, a mimo to nie klika. U Igi klika systematycznie. Efekty wykonanej pracy widać jak na dłoni. Co sprawia, że ta praca jest bardzo przyjemna zarówno dla niej, jak i dla nas.

W tym roku oglądamy inną Igę Świątek niż w ubiegłorocznym turnieju w Paryżu? Lepszą?

Przede wszystkim to Iga, która przyjechała do Paryża jako zwyciężczyni z ubiegłego roku. Inaczej gra się jako underdog, a inaczej jest być dziewczyną broniącą tytułu. Zresztą w tej chwili już jedyną z czołowej dziesiątki rankingu WTA, która pozostaje w grze. Iga się rozwija, uczy, próbuje wszystko robić lepiej, więc to jasne, że się zmieniła. Jednak kluczowa jest zmiana pozycji, z której rozgrywa Roland Garros. Jej rywalki inaczej wychodzą na kort na mecze przeciwko niej. Śmiało mogę powiedzieć, że Anett Kontaveit w pierwszym secie trzeciej rundy zagrała najlepiej w całym turnieju. Aż mi szczęka opadła. Marta Kostiuk też pokazała wyraźnie lepszy tenis niż w poprzednich rundach. Grając z Igą nie miały presji, mogły się sprawdzać, grać na luzie i dawały z siebie wszystko. Zagrania, które przeciwko słabszym przeciwniczkom pewnie częściej wyrzucałyby w aut, tutaj częściej trafiały.

Wygrać ze Światek w tym momencie jest rzeczą, którą wpisuje się do CV. Zatrzymać ją w tym turnieju, zabrać jej możliwość obronienia tytułu to byłoby coś dużego dla większości zawodniczek. Iga wie, jak wychodzi się na takie mecze i jak się je gra, bo w 2020 roku w pierwszej rundzie pokonała Marketę Vondrousovą, finalistkę z roku 2019. Cieszy, że ona sama jest na tyle solidna, żeby radzić sobie z przeciwniczkami, które grając z nią są szczególnie zmobilizowane.

ZOBACZ WIDEO: Sprawa Naomi Osaki zwróciła uwagę na duży problem. "Mamy prawo mieć opinię na temat, ale..."

W meczach z Kontaveit i Kostiuk były takie momenty, w których się denerwowałeś, obawiałeś o wynik?

Ja denerwuję się tylko wtedy, kiedy elementy, które trenujemy, nie działają tak, jak tego chcemy. To jedyna rzecz, która mnie wkurza. W spotkaniu z Kostiuk było kilka takich elementów, ale weźmy pod uwagę, że dla Igi to był pierwszy mecz w sesji nocnej, po bardzo długim meczu deblowym.

Teraz już do końca swojego występu w Roland Garros 2021 Świątek będzie faworytką. Sam zauważyłeś, że jest najwyżej notowaną zawodniczką, która jeszcze gra.

Ja mówię, że zawsze na kort wchodzimy z prawej strony, która jest przeznaczona dla tych wyżej rozstawionych. Nie ma się co oszukiwać, nie można się tego słowa bać: Iga jest faworytką. Jednak trzeba pamiętać, że kiedy mamy do czynienia z dwutygodniową rywalizacją, meczami dzień po dniu i graniem na najwyższych obrotach, coś może się nie udać. Jeśli zawsze się udaje, graniczy to z cudem. A tenis to bardzo nieprzewidywalny sport.

W ćwierćfinale Świątek zagra z Marią Sakkari. Czym Greczynka może zagrozić Idze?

Z jej ekipą dość mocno się kumplujemy, można nawet powiedzieć, że przyjaźnimy. Trener Marii jest w jej wieku. Młody, ambitny, bardzo fajny człowiek. Tak jak Maria. Widziałem, że obserwowali mecz Igi z Kostiuk. Silne strony Marii to atletyczność i waleczność. Ma świetny forhend, płaski bekhend i świetne umiejętności defensywne. Ta dziewczyna naprawdę potrafi grać w tenisa. Tegoroczny ranking trochę daje jej w kość. Sakkari cały czas krąży w okolicach 20-30 miejsca, a gra sporo lepiej niż ten ranking pokazuje. Trudno się jej przebić wyżej, brakuje jednego spektakularnego wyniku.

Iga gra też w deblu, w parze z Amerykanką Bethanie Mattek-Sands. Pojawiają się pytania, czy to ma sens, czy za bardzo się nie zmęczy, czy to nie za duże ryzyko. Jak wasza ekipa podchodzi do występów w grze podwójnej?

Wybieramy bardzo selektywnie turnieje, w których Iga pojawia się w turnieju deblistek. Jej partnerki też. Iga gra tylko z partnerkami, od których może się czegoś nauczyć. Mattek-Sands to dziewczyna z największym doświadczeniem w grze podwójnej w całym tourze. Nie do końca zgadzam się z opinią, że na turniejach dużej rangi zawsze trzeba występować w deblu, natomiast w Paryżu jest on dobrym rozwiązaniem. Ktoś powie, że ten dzień odpoczynku między meczami singlowymi by się nam przydał, ale trzeba pamiętać, że i tak musielibyśmy wyjść na kort i zrobić swoją robotę, odbyć trening. Zawodniczka nie będzie cały dzień leżeć w łóżku. Mecz w deblu to cięższa praca i większe wyzwanie niż zwykły trening, ale też zdecydowanie większa frajda i więcej korzyści na wielu poziomach. I emocje, które pozwalają uwolnić się od presji. W zeszłym roku debel miał bardzo dobry "wentylacyjny" wpływ na Igę. W singlu grała świetnie, w deblu na jakieś 70 procent. Pojawiały się nerwy, złość, ale mogła sobie na to pozwolić. Wyciągała wniosku i następnego dnia wychodziła na kort ze świeżą głową.

W tym roku jest w Paryżu więcej dziewczyn, które dobrze radzą sobie zarówno w singlu, jak i w deblu. Anastasija Pawluczenkowa i Jelena Rybakina jeden ćwierćfinał zagrają razem, a drugi przeciwko sobie. Barbora Krejcikova też w obu turniejach jest w ćwierćfinałach, a do tego występowała jeszcze w mikście. Nie mówię, że każda powinna tak robić, ale wychodzi na to, że półtorej godziny fajnej, intensywnej gry w deblu nie przekłada się na gorszą grę w singlu. Oczywiście, takie spotkanie jak Igi i Mattek-Sands przeciwko Su-wei Hsieh i Elise Mertens z niedzieli, trzysetowy dreszczowiec, to już inna historia, ale za to zobaczyliśmy najlepszy mecz deblowy kobiet od bardzo dawna i najlepsze widowisko w całym Roland Garros 2021. Wszystkie cztery zawodniczki zagrały na sto procent swoich możliwości.

Przeglądacie po meczach Twittera?

Tak. Ja lubię tam zajrzeć.

Jakie to uczucie, kiedy widzisz, że Andy Murray pisze o Idze: "Uwielbiam ją oglądać", a Andy Roddick: "Dziewczyna jest fantastyczna"?

Wychowałem się na tych graczach, zwłaszcza na Roddicku. Kiedy światowej klasy tenisiści tak oceniają Igę, to zawsze jest bardzo przyjemne, bo to ludzie, którzy znają się na robocie. Super sprawa, ale nie wyznacznik, czy jest dobrze albo źle. Cokolwiek o nas nie piszą, trzeba wykonywać swoją pracę.

Czytaj także:
Roland Garros: Maria Sakkari rywalką Igi Świątek w ćwierćfinale. Greczynka przełamała klątwę i chce iść dalej
Roland Garros: Iga Świątek wyjawiła, co będzie kluczowe w ćwierćfinale. "Mam nadzieję, że przyniesie to skutek"

Źródło artykułu: