Dobry początek Łukasza Kubota i Marcelo Melo. Sprostali roli faworytów

Getty Images / Clive Brunskill / Łukasz Kubot (z lewej) i Marcelo Melo
Getty Images / Clive Brunskill / Łukasz Kubot (z lewej) i Marcelo Melo

Łukasz Kubot i Marcelo Melo nie zawiedli w meczu I rundy zmagań debla w turnieju ATP 250 w Winston-Salem. W poniedziałkową noc Polak i Brazylijczyk wywalczyli awans do ćwierćfinału, chociaż nie obyło się bez problemów.

W tygodniu poprzedzającym wielkoszlemowy US Open Łukasz Kubot i Marcelo Melo zdecydowali się na występ w turnieju ATP w Winston-Salem, gdzie zostali najwyżej rozstawieni. Na otwarcie rywalizacji pokonali 6:2, 6:4 Siddantha Banthię z Indii i Amerykanina Matthew Thomsona.

Kubot i Melo byli zdecydowani faworytami meczu z notowanym na 804. miejscu w rankingu ATP Banthią i nieklasyfikowanym Thomsonem. I pierwszego seta wygrali bardzo pewnie, 6:2, od stanu 1:2 zdobywając pięć gemów z rzędu.

Jednak w drugiej partii Kubot i Melo mieli niespodziewane problemy. Po jednym razie dali się przełamać i przegrywali już 1:3, ale wykazali się znakomitą pogonią. Odrobili straty, wyrównali na 4:4 i wówczas po wspaniałym returnie Polaka przy break poincie wygrali gema przy serwisie rywali. Dzięki temu wyszli na prowadzenie 5:4, a po chwili Brazylijczyk zakończył spotkanie przy własnym podaniu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: oto jedna z najpiękniejszych kobiet w światowym futbolu

Mecz trwał 65 minut. W tym czasie Kubot i Melo nie zaserwowali asa, dwukrotnie zostali przełamani, wykorzystali pięć z dziewięciu break pointów i łącznie zdobyli 59 punktów, o 18 więcej od przeciwników.

W ćwierćfinale polsko-brazylijski duet zmierzy się z braćmi Kenem i Nealem Skupskimi. Brytyjczycy w I rundzie pokonali 4:6, 7:6(5), 10-5 Ariela Behara i Gonzalo Escobara.

Winston-Salem Open, Winston-Salem (USA)
ATP 250, kort twardy, pula nagród 717,9 tys. dolarów
poniedziałek, 23 sierpnia

I runda gry podwójnej:

Łukasz Kubot (Polska, 1) / Marcelo Melo (Brazylia, 1) - Siddanth Banthia (Indie, WC) / Matthew Thomson (USA, WC) 6:2, 6:4

Deszczowy poniedziałek w Warszawie. Daniel Michalski dołączył do rodaków

Komentarze (0)