W poniedziałek John Isner w parze z Jackiem Sockiem miał rozegrać mecz II rundy debla turnieju w Indian Wells z włoskim duetem Fabio Fognini / Lorenzo Sonego. Tuż przed rozpoczęciem spotkania otrzymał wiadomość od będącej w ciąży żony, Madison. Tenisista nie zastanawiał się długo, zrezygnował z gry i wynajął prywatny samolot, aby być przy małżonce podczas narodzin ich trzeciego dziecka.
"Dzień pełen wydarzeń. Muszę wrócić do domu, aby być z rodziną. To jest teraz mój obowiązek, o wiele ważniejszy niż tenis" - poinformował Isner w oświadczeniu.
O szczegółach całej sytuacji w rozmowie z atptour.com opowiedział jego trener, David Macpherson. - John był już gotowy do gry w deblu, gdy 20 minut przed rozpoczęciem meczu zadzwoniła Maddy. Nigdy nie opuścił narodzin swoich dzieci, więc to, że od razu wraca do domu, było jasną decyzją - mówił szkoleniowiec.
ZOBACZ WIDEO: Internauci przecierają oczy. Co zrobiła polska gwiazda?!
- Przyjeżdżając do Indian Wells, myślał, że zdoła ukończyć turniej, ale dziecko przyjdzie na świat wcześniej niż się spodziewał. Jest bardzo podekscytowany. Jeszcze nie wiedzą, czy to będzie chłopiec, czy dziewczynka - dodał Macpherson.
Isner po raz trzeci zostanie ojcem. W 2018 roku przyszła na świat jego córka Hunter Grace, a w 2019 - syn John Hobbs. Amerykanin często powtarza, że rodzina jest dla niego najważniejsza. W tym sezonie opuścił m.in. wielkoszlemowy Australian Open i igrzyska olimpijskie, bo nie mógł zabrać ze sobą najbliższych.
Dodajmy, że w Indian Wells Isner rywalizował również w singlu. We wtorek w III rundzie miał zmierzyć się z Jannikiem Sinnerem. Oddał ten mecz walkowerem.