Iga Świątek notuje życiowy wynik w Australian Open. W środę zagra w ćwierćfinale australijskiej imprezy Wielkiego Szlema po tym, jak w czwartej rundzie w trzech setach pokonała Rumunkę, Soranę Cirsteę (5:7, 6:3, 6:3).
- To zawodniczka, która w turniejach bywa wielką niespodzianką. Dlatego, że nie potrafi utrzymać dobrej formy na dłużej oraz podejmuje duże ryzyko w grze - przyznaje Joanna Sakowicz-Kostecka, była tenisistka, obecnie trenerka i ekspertka. - W tym turnieju Cirstea była w wysokiej dyspozycji. Chwała Idze, że zdołała przetrzymać ten ostrzał i do końca była przekonana, że rywalka nie będzie tak skuteczna przez całe spotkanie. Do końca musiała czekać na jej słabszy moment, wykorzystać go i wejść w swój rytm grania - dodaje.
"Starcie pokoleń"
Teraz przed Świątek pierwszy w karierze ćwierćfinał Australian Open. Jej kolejną rywalką będzie 36-letnia Estonka Kaia Kanepi. Polka zmierzy się z nią po raz pierwszy. Podobnie było w poniedziałkowym starciu przeciwko Cirstei.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ten to ma życie! Majdan pochwalił się zdjęciami z Tajlandii
W poprzedniej rundzie Kanepi sprawiła sensację. Po trzysetowym meczu wyeliminowała wiceliderkę rankingu WTA, Arynę Sabalenkę.
- To będzie starcie pokoleń. Między Igą a Kaią jest potężna przepaść, jeśli chodzi o doświadczenie i wiek. Kanepi zawsze imponowała siłą. W tym aspekcie jest podobna do Świątek - wyjaśnia Joanna Sakowicz-Kostecka, która sama rywalizowała w przeszłości z Estonką.
Była tenisistka dodaje: - Odkąd pamiętam, Kaia miała świetny serwis i bardzo dobry forhend. Potrafi dograć z potężną rotacją i odrzucić rywalkę daleko za linię końcową.
Osobiste rekordy
Kanepi - podobnie jak Świątek - w tegorocznym Australian Open bije osobiste rekordy. Po pokonaniu Sabalenki Estonka może się pochwalić osiągnięciem ćwierćfinału w każdym z czterech wielkoszlemowych turniejów. W sumie ma już siedem awansów do 1/4 finału. I jest to jak dotąd jej najlepszy wynik w Wielkim Szlemie.
Obie tenisistki walczą o życiowy rezultat w Melbourne. A Iga zaczęła nowy etap w karierze, ponieważ w tym sezonie nie pracuje już z Piotrem Sierzputowskim, z którym wygrała na kortach Rolanda Garrosa w 2020 roku. Od końcówki ubiegłego roku Polka trenuje pod okiem Tomasza Wiktorowskiego.
- Nie będzie dużej różnicy w grze pod okiem nowego trenera, bo Iga ma swój styl - tłumaczy Joanna Sakowicz-Kostecka.
Nowy trener
Była tenisistka dodaje: - Nie należy oczekiwać, że Tomek [Wiktorowski - przyp. red.] wszystko wywróci do górny nogami. Dostrzegł rzeczy, które nie były dostrzegalne dla szkoleniowca, który tak długo był przy Idze. To normalne. Nowy trener ma jeszcze tę przewagę, że obserwował zawodniczkę z telewizyjnej perspektywy. Łatwiej było mu wszystko analizować bez emocjonalnego zaangażowania. Moim zdaniem sprawdza się to bardzo dobrze, ale to zbyt krótki okres, by wyciągać poważniejsze wnioski.
Mecz ćwierćfinału AO przeciwko Kanepi Polka zagra w środę. Godzina meczu nie jest jeszcze znana. W przypadku zwycięstwa w półfinale zmierzy się z Danielle Collins lub Alize Cornet. Pierwsza z nich zajmuje 30., a druga 61. miejsce w rankingu WTA.
Iga Świątek znów to zrobiła. Ten napis mówi wszystko
6-latek śpi z ojcem na balkonie. O Polaku będzie mówił cały świat!