To był piękny bój. Kacper Żuk zagrał z byłym piątym tenisistą świata

Materiały prasowe / Lotos PZT Polish Tour / Na zdjęciu: Kacper Żuk
Materiały prasowe / Lotos PZT Polish Tour / Na zdjęciu: Kacper Żuk

Kacper Żuk pokazał sporo dobrego tenisa w starciu z Jo-Wilfriedem Tsongą w Montpellier (ATP 250). Górą był jednak Francuz, były piąty tenisista globu, a o losach obu setów zadecydował 10. gem.

Kacper Żuk (ATP 172) w Montpellier przeszedł dwustopniowe kwalifikacje. Odprawił w nich po trzysetowych potyczkach wyżej notowanych tenisistów, Szwajcara Henriego Laaksonena i Rosjanina Romana Safiullina. We wtorek jego rywalem był Jo-Wilfried Tsonga (ATP 259), finalista Australian Open 2008 i były piąty singlista globu. Tenisiści stworzyli obfitujące w efektowne zagrania widowisko. Zwyciężył Francuz 6:4, 6:4.

Początek był piorunujący w wykonaniu Tsongi, który po niespełna 10 minutach prowadził 3:0. W pierwszych trzech gmach stracił tylko dwa punkty. Później Francuz trochę się pogubił i w piątym gemie, choć miał w nim 40-0, oddał podanie podwójnym błędem. Żuk wszedł w odpowiedni rytm i toczył wyrównany bój z doświadczonym rywalem.

Polak dobrze zmieniał kierunki, grał solidnie z głębi kortu i potrafił zaskoczyć reprezentanta gospodarzy atakami przy siatce. Końcówka należała do Tsongi. Tym razem Żuk oddał podanie ze stanu 40-0. W 10. gemie Francuz zagrał kilka świetnych forhendów. Przy piłce setowej Polak ruszył do siatki, ale dawny finalista Australian Open nie dał się przechytrzyć. Minięciem forhendowym po krosie w sam narożnik Tsonga zakończył I partię.

Kombinacją głębokiego forhendu i woleja Tsonga odparł break pointa w pierwszym gemie II seta. Żuk w dalszym ciągu grał solidny tenis. Nie dał się zdominować na linii końcowej, a przy siatce też pokazał sporo pięknych ataków. W szóstym gemie odparł break pointa akcją z wyrzucającym serwisem, wolejem i wieńczącym smeczem. Końcówka obfitowała w ogromne emocje. Żuk mógł przegrywać 3:5, ale obronił pięć break pointów, z czego trzy przy 0-40. Większość z nich odparł świetnym serwisem albo zdecydowanym atakiem przy siatce.

Po chwili Polak miał trzy szanse na przełamanie. Tym razem jednak to Tsonga wybrnął ze stanu 0-40, popisując się forhendem i dwoma świetnymi serwisami. Losy seta znów rozstrzygnęły się w 10. gemie. Żuk zniwelował dwie piłki meczowe (forhend, kapitalny stop wolej), ale trzecią Tsonga wykorzystał znakomitym minięciem forhendowym po krosie.

W trwającym 85 minut meczu Tsonga zaserwował siedem asów, a Żuk miał ich dwa. Francuz zaimponował skutecznością przy swoim pierwszym podaniu. Zdobył przy nim 25 z 27 punktów. Obronił pięć z sześciu break pointów i wykorzystał trzy z 11 szans na przełamanie. Polak po raz pierwszy zmierzył się z 36-letnim Tsongą.

Tsonga ma za sobą mnóstwo zdrowotnych problemów. W ubiegłym sezonie rozegrał tylko dziewięć meczów (bilans 1-8). W Montpellier Francuz notuje pierwszy występ od czerwca ubiegłego roku, gdy z Wimbledonu odpadł w I rundzie po pięciosetowej batalii ze Szwedem Mikaelem Ymerem.

Open Sud de France, Montpellier (Francja)
ATP 250, kort twardy w hali, pula nagród 427,6 tys. euro
wtorek, 1 lutego

I runda gry pojedynczej:

Jo-Wilfried Tsonga (Francja) - Kacper Żuk (Polska, Q) 6:4, 6:4

Czytaj także:
Czekano na ten sukces 44 lata. "Jestem bardzo dumna, że jestem Australijką"
Danielle Collins zabrała głos po finale Australian Open. "To był prawdziwy zaszczyt"

ZOBACZ WIDEO: Awantura na konferencji Michniewicza. "Pana wypowiedź nadaje się do prokuratury"

Komentarze (0)