Felix Auger-Aliassime jest notowany w czołowej "10" rankingu ATP, ma na koncie triumf z reprezentacją w drużynowym ATP Cup i wielkoszlemowy półfinał, ale długo nie potrafił sięgnąć po tytuł w głównym cyklu. Pierwszych osiem występów w finałach zakończył porażkami.
Niemoc w decydujących meczach Kanadyjczyka była mu wytykana. Porównywano go do Juliena Benneteau, czołowego francuskiego tenisisty sprzed lat, który zakończył karierę bez tytułu rangi ATP Tour, za to z aż dziesięcioma przegranymi finałami.
W niedzielę Auger-Aliassime zdjął klątwę. W finale turnieju ATP 500 w Rotterdamie pokonał 6:2, 6:4 Stefanosa Tsitsipasa i w końcu doczekał się upragnionego pierwszego tytułu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Pudzianowski świętował urodziny. Jak? Tego się nie spodziewaliście
- To wielka ulga - przyznał 21-latek z Montrealu, cytowany przez atptour.com. - Czasami miałem wątpliwości, obawy i powodowało to u mnie stres. Ale teraz czuję wytchnienie, że nie będę już musiał słuchać o swoich niepowodzeniach w finałach.
- To spełnienie marzeń i mecz, który będę długo wspominał. Coś, o czym od dawna myślałem, i wreszcie nadeszło. To najbardziej wyjątkowy dzień w mojej karierze - mówił o swoich odczuciach po triumfie.
Z racji młodego wieku i ogromnego potencjału można śmiało zakładać, że to pierwszy z wielu tytułów Augera-Aliassime. I on sam również w to wierzy.
- Myślę, że udowodniłem coś sobie i pozostałym. Sądzę, iż to dobry znak tego, co ma nadejść. Nie zamierzam na tym poprzestać. A teraz będę mógł grać bardziej swobodnie - zapewnił.
Reilly Opelka mistrzem w Dallas. Wziął rewanż na oczach byłego prezydenta