W sobotnim finale imprezy w Dosze doszło do starcia tenisistek, które w poprzednich rundach straciły po secie. Iga Świątek (WTA 8) na otwarcie pokonała 6:2, 3:6, 6:2 Szwajcarkę Viktoriję Golubić. Anett Kontaveit (WTA 7) w 1/8 finału zwyciężyła 6:3, 0:6, 6:2 z Elise Mertens. Estonka do starcia z Polką przystąpiła mając serię dziewięciu z rzędu wygranych meczów. Świątek zakończyła passę rywalki i rozbiła ją 6:2, 6:0.
Na początku meczu nastąpiła seria przełamań. W trzecim gemie Kontaveit oddała podanie pakując piłkę w siatkę. Błyskawicznie odrobiła stratę kapitalnym forhendem. Świątek wywierała na rywalce dużą presję głębokimi returnami. Jednym z nich wykorzystała break pointa na 3:2. Obie tenisistki posyłały szybkie i długie piłki blisko narożników, chcąc utrudnić sobie przeprowadzanie skutecznych ataków. Na korcie lepiej odnalazła się Polka, w której grze było więcej zdecydowania i sprytu.
Świątek imponowała precyzją, podejmowała dobre decyzje w ataku i świetnie się broniła. Popełniała mniej błędów, znakomicie pracowała na nogach i jej przewaga rosła. Dwa kapitalne returny przyniosły jej przełamanie na 5:2. Kontaveit przeprowadzała bardzo dobre ataki, ale nie uniknęła przestojów. W ósmym gemie Świątek odparła dwa break pointy wyśmienitymi serwisami. Set dobiegł końca, gdy Estonka wyrzuciła forhend.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: w tej roli Lewandowskiego jeszcze nie widzieliśmy. Co on trzyma w dłoni?
Różnicę zrobił wyśmienicie funkcjonujący return Świątek. Kontaveit często była spychana do defensywy. Nie czuła się komfortowo w takiej sytuacji. Miała mało czasu na reakcję, atakowała z trudnych pozycji. Brakowało w jej grze staranności i popełniała sporo błędów. W II partii sytuacja Estonki stała się jeszcze gorsza, gdy w pierwszym i trzecim gemie oddała podanie bekhendowymi błędami.
W oczach bezsilnej Kontaveit pojawiły się łzy. Tymczasem Świątek imponowała swobodą zagrań i siała spustoszenie na korcie. Polka odparła break pointa efektownym krosem bekhendowym i prowadziła 4:0. Raszynianka poszła za ciosem i bekhendem po linii zaliczyła przełamanie na 5:0. W szóstym gemie mecz dobiegł końca, gdy Kontaveit wyrzuciła woleja.
W trwającym 64 minuty meczu Świątek zaserwowała pięć asów i zdobyła 25 z 34 punktów przy swoim pierwszym podaniu. Polka obroniła pięć z sześciu break pointów i wykorzystała sześć z 11 szans na przełamanie.
Świątek odniosła trzecie z rzędu zwycięstwo nad rywalką z czołowej "10". W ćwierćfinale i półfinale odprawiła Arynę Sabalenkę i Marię Sakkari. Wzięła na tych tenisistkach rewanż za porażki poniesione w listopadzie w Guadalajarze w fazie grupowej WTA Finals. Greczynce w ubiegłym sezonie uległa również w Rolandzie Garrosie i Ostrawie.
Było to piąte spotkanie Świątek z Kontaveit i bilans to teraz 3-2 dla raszynianki. Estonka zwyciężyła w Cincinnati (2019) i Australian Open (2020). Polka znalazła na nią sposób w ubiegłym roku w Rolandzie Garrosie i US Open.
Kontaveit spisuje się fenomenalnie od sierpnia 2021 roku. Zdobyła pięć tytułów (wcześniej miała tylko jeden wywalczony w 2017 w Den Bosch) i w rankingu awansowała z 30. na szóste miejsce. W najbliższy poniedziałek Estonka zadebiutuje w czołowej piątce.
Świątek w sobotę wystąpiła w piątym finale i zdobyła czwarty tytuł. Wcześniej triumfowała w Rolandzie Garrosie 2020 oraz w ubiegłym sezonie sezonie w Adelajdzie i Rzymie. W poniedziałek Polka znajdzie się na czwartym miejscu i będzie to wyrównanie jej najwyższego rankingu w karierze.
Mistrzyniami w deblu zostały Cori Gauff i Jessica Pegula, które w piątek pokonały 3:6, 7:5, 10-5 Rosjankę Weronikę Kudermetową i Belgijkę Elise Mertens. Dla 17-letniej Gauff jest to już czwarty deblowy tytuł w WTA Tour, a Pegula odniosła drugi triumf.
Qatar TotalEnergies Open, Doha (Katar)
WTA 1000, kort twardy, pula nagród 2,331 mln dolarów
sobota, 26 lutego
finał gry pojedynczej:
Iga Świątek (Polska, 7) - Anett Kontaveit (Estonia, 4) 6:2, 6:0
finał gry podwójnej:
Cori Gauff (USA) / Jessica Pegula (USA) - Weronika Kudermetowa (Rosja, 3) / Elise Mertens (Belgia, 3) 3:6, 7:5, 10-5
Czytaj także:
Hubert Hurkacz zabrał głos ws. Ukrainy. Wymowne słowa
Emocje do samego końca! Tie break rozstrzygnął mecz Huberta Hurkacza