W minionym tygodniu Carlos Alcaraz wprawił w osłupienie tenisowy świat. 18-letni Hiszpan sensacyjnie zdobył tytuł w turnieju ATP Masters 1000 w Miami. W drodze po trofeum wyeliminował m.in. wyżej notowanych Stefanosa Tsitsipasa, Huberta Hurkacza i w niedzielnym finale Caspera Ruuda (7:5, 6:4).
- Kiedy byłem młodszy, marzyłem o zdobyciu tytułu Masters 1000 - wyjawił, cytowany przez atptour.com. - Gdy po ostatniej piłce padłem na kort, przypomniałem sobie o tym. W tamtym momencie w mojej głowie pojawiły się wszystkie moje marzenia, treningi, problemy i ciężka praca, jaką wykonałem.
Nastolatek w finale zagrał jak rutyniarz. Zdradził, że był tak nastawiony dzięki słowom swojego trenera, Juana Carlosa Ferrero, byłego lidera rankingu ATP i mistrza Roland Garros 2003.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niespodziewana scena na treningu Nadala. Co za gest!
- Powiedział mi, iż to choć to finał, żebym myślał, jakby był to pierwszy mecz w turnieju. Żebym starał się grać swój tenis, nie rozmyślał o stawce spotkania i był silny psychicznie. Abym cieszył się chwilą, swoim pierwszym finałem Masters 1000 i poszedł na całość - mówił o radach szkoleniowca.
Po życiowym sukcesie Alcaraz zebrał mnóstwo pochwał. Pogratulował mu również król Hiszpanii, Filip VI. - To niesamowite, że otrzymałem telefon od króla Hiszpanii. Byłem tym bardziej zdenerwowany niż samym meczem - powiedział z uśmiechem.
- To wspaniałe, że król Hiszpanii gratuluje ci ciężkiej pracy, którą wykonujesz każdego dnia, i zwycięstwa. To coś, o czym nigdy nawet bym nie pomyślał. To niesamowite - podkreślił.
Po triumfie w Miami Open Alcaraz awansował na najwyższe w karierze 11. miejsce w rankingu. Teraz czeka go krótki odpoczynek i zmiana nawierzchni z amerykańskich kortów twardych na europejską mączkę.
- Mam dwa tytuły na kortach ziemnych i jeden na twardym. Na obu nawierzchniach czuję się bardzo komfortowo - zapewnił.