Hiszpański tenisista od początku sezonu dokonuje niezwykłych rzeczy i w rankingu ATP jest już na szóstym miejscu. Mimo że w 2022 roku wygrał cztery turnieje, a ostatnio pokonał dzień po dniu Rafaela Nadala i Novaka Djokovicia, nie czuje się aktualnie najlepszym tenisistą na świecie.
- Dla mnie najlepszy na świecie jest ten, kto jest numerem jeden i na to zasługuje. Teraz jest to Djoković, ja jestem szósty - powiedział Carlos Alcaraz w wywiadzie dla hiszpańskiego dziennika "Marca".
19-latek pozostaje skromny, lecz doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że stać go na wielkie rzeczy. Za cel stawia sobie wygranie jednego z trzech turniejów wielkoszlemowych, które pozostały do rozegrania w 2022 roku.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Świątek bije rekordy popularności. Szok!
Jak sam mówi, nie marzy szczególnie o którymś z nich. Jako dziecko śnił o triumfie na kortach Rolanda Garrosa, lecz kiedy dorósł i wystąpił w każdym z turniejów, zaczął stawiać je na równi.
- Moim celem do końca roku jest wygranie jednego z trzech pozostałych Wielkich Szlemów. Jest to dla mnie wielka motywacja - powiedział w wywiadzie.
W erze open tylko siedmiu tenisistom udało się wygrać turniej wielkoszlemowy przed dwudziestymi urodzinami. Elitarną grupę tworzą: Michael Chang, Boris Becker, Mats Wilander, Bjorn Borg, Rafael Nadal, Pete Sampras i Stefan Edberg.
Jeśli Alcarazowi w najbliższym czasie dopisze zdrowie, będzie miał jeszcze cztery okazje na dołączenie do tej grupy. Wielu młodzieńców przerasta rywalizacja do trzech wygranych setów, gdy często na pierwszy plan wychodzą wyrachowanie i przygotowanie fizyczne. 19-latek nie ma jednak obaw pod tym względem.
- Fizycznie, jak to mówimy w moim teamie, jestem bykiem. Nie boję się grać pięciu setów z najlepszymi, jestem na to gotowy - zadeklarował Hiszpan.
Zobacz też:
Kosmiczny tenis nastolatka. Spektakularny triumf w Madrycie
"Zamknąć ku**a mordy". Skandal z udziałem tenisisty