Tenisista bohatersko broni kraju. "Spaliśmy z kałasznikowem obok siebie"

Getty Images /  Ryan Pierse/ATP Tour / Na zdjęciu:  Serhij Stachowski
Getty Images / Ryan Pierse/ATP Tour / Na zdjęciu: Serhij Stachowski

Gdy Rosjanie wkroczyli na terytorium Ukrainy, Serhij Stachowski długo się nie wahał. Tenisista zostawił w bezpiecznym miejscu żonę z dziećmi i wstąpił do wojska. Nie mogłem uwierzyć w to, co widziałem - mówi w wywiadzie dla BBC.

W tym artykule dowiesz się o:

[tag=9725]

Serhij Stachowski[/tag] na początku tego roku zakończył zawodową karierę i razem z rodziną wiódł spokojne życie w Budapeszcie. Szybko zostało ono jednak zmącone przez wydarzenia w ojczyźnie.

- Właściwie wymknąłem się z domu. Dzieci czytały i oglądały bajki, więc im nie przeszkadzałem. Jedynym, który widział, że wychodzę, był najmłodszy syn i zapytał mnie: "Tato, dokąd idziesz?". Miałem plecak, więc odparłem, że zaraz wracam - wspomina Stachowski.

Rzeczywiście wrócił do rodzinnego domu, ale nie na długo. Zaraz potem znów ruszył do ojczyzny, by pomagać rodakom w walce z agresorem. W trakcie wizyty zdążył wyjaśnić dzieciom, gdzie był i jak wygląda sytuacja.

ZOBACZ WIDEO: To się nazywa moc! Zobacz, co wyczarowała Anita Włodarczyk

Ale nawet dorosłej osobie może nie mieścić się w głowie, co tak naprawdę się dzieje. Stachowski mówi w wywiadzie, że nie wierzył własnym oczom, gdy dotarł na Ukrainę.

Były tenisista, który w styczniu tego roku występował w kwalifikacjach Australian Open, stacjonował w Kijowie. Zdobycie ukraińskiej stalicy przez pierwsze tygodnie inwazji było jednym z głównych celów rosyjskich wojsk.

- Nie wiedzieliśmy, kiedy wkroczą do Kijowa i zaczną ostrzeliwać miasto, tak jak to było w Charkowie. Wszyscy w zasadzie spaliśmy z kałasznikowem obok siebie. Kiedy jest atak, trzeba być gotowym - wspomina Stachowski.

Były tenisista miał też okazję odwiedzić Buczę. Mieszkańcy tego niewielkiego miasta przeżyli piekło. Rosjanie mordowali cywilów w bestialski sposób.

Stachowski mówi, że zdjęcia, które obiegły i zszokowały świat, to tylko niewielki wycinek okrucieństwa zgotowanego w tym miejscu przez Rosjan. To, co zobaczył, było nieludzkie.

- Nie wahałbym się. Gdybym zobaczył rosyjskiego żołnierza, wiem, co bym zrobił - mówi Stachowski.

Zobacz też:
"Rafael, powiedz mi...". Ukrainiec ostro zareagował na słowa Nadala
ATP i WTA szykują uderzenie w Brytyjczyków. To kara za wykluczenie Rosjan

Komentarze (0)