"Zdeklasowany". We Francji głośno o tym, co zrobił Hurkacz

Hubert Hurkacz zatrzymał Arthura Cazauxa w czwartej rundzie Australian Open. Francuz nie sprawił czwartej niespodzianki, bowiem przegrał 6:7(6), 6:7(3), 4:6. Media w jego kraju i tak pękają z dumy, ale podkreślają solidny występ naszego tenisisty.

Jakub Fordon
Jakub Fordon

"L'Equipe"

"Arthur Cazaux nie zagra w ćwierćfinale Australian Open, ale i tak może być dumny ze swojego postępu. Nie ma czego żałować, bo dobrze zaprezentował się na tle Huberta Hurkacza, który zajmuje 9. miejsce w światowym rankingu ATP (6:7[6], 6:7[3], 4:6)" - czytamy w relacji pomeczowej francuskiego dziennika "L'Equipe".

"Hurkacz, oprócz wyraźnego postępu w zeszłym sezonie i pokazania doskonałej formy fizycznej na początku obecnego, jest graczem z silnikiem diesla. Gdy już złapał rytm, zniwelował stratę. Później w tie breaku wykorzystał swoje doświadczenie, aby zaostrzyć grę w najważniejszych momentach i objąć prowadzenie. Pewny siebie po wygraniu pierwszego seta Polak podniósł swoją grę. W drugim tie breaku mimo podwójnego błędu poradził sobie doskonale. Przy stanie 3-3 przyspieszył, przez co Cazaux znalazł się w trudnej sytuacji, przegrywając dwa sety z przeciwnikiem, który nie okazywał słabości" - podsumowano dwie pierwsze partie.

"Hurkacz od czasu straty podania w pierwszym secie przy swoim serwisie nie pozostawił nic poza "okruchami". Tym samym powrócił do ćwierćfinału Wielkiego Szlema po raz pierwszy od Wimbledonu" - zakończono.

Zobacz także relację z meczu:
Zrobił to! Hurkacz pokazał moc i awansował do ćwierćfinału Australian Open

Polub Tenis na Facebooku
Zgłoś błąd
Komentarze (5)