Z Tokio - Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty
Źle rozpoczął się turniej olimpijski dla reprezentacji Polski w koszykówce 3x3. Biało-Czerwoni przegrali z Łotwą 14:21 i będą musieli szukać zwycięstwa w drugim poniedziałkowym spotkaniu z Japonią.
Nasi zawodnicy nie ukrywali wściekłości po porażce. Byli źli zwłaszcza na siebie - popełniali w tym spotkaniu proste błędy w obronie, brakowało też skuteczności w ofensywie. Najlepszym graczem naszej drużyny był Michael Hicks, jednak on także rzucał przekleństwami pod nosem, podobnie jak jego koledzy.
- Zagraliśmy jak p....! - niosło się po namiocie, w którym na chwilę usiedli Biało-Czerwoni po meczu z Łotwą.
Zobacz także: olimpijska dyscyplina tylko dla twardzieli
- Jesteśmy źli, bo Łotysze niczym nas nie zaskoczyli. To my popełnialiśmy dziecinne błędy i sami jesteśmy sobie winni - oceniał na gorąco Szymon Rduch.
- Otworzyliśmy im rzuty dwupunktowe a to jest ich siła. Zabrakło nam zmniejszenia dystansu do rywali, za dużo błędów w obronie, za dużo nerwów. Trzeba to wszystko wykluczyć.
Nasz reprezentant dodawał, że warunki do gry nie były najlepsze, choć nie było to dla niego usprawiedliwienie.
- Temperatura na pewno nie pomagała, choć warunki były takie same dla obu zespołów. Musimy teraz szybko przeanalizować błędy i pokazać się z lepszej strony w meczu z Japonią - dodał Rduch.
Drugie poniedziałkowe spotkanie Polaków rozpocznie się o godz. 12:05 polskiego czasu.
Łącznie w całym turnieju w fazie grupowej Polacy zagrają siedem meczów. Do fazy pucharowej awans wywalczy najlepsza szóstka.
Zobacz także:
Prezydent wspierał Polaków
Świetny występ Koszewskiej