Tokio 2020. Iga Świątek: Co jest inne na igrzyskach? Wszystko

Getty Images / Clive Brunskill / Na zdjęciu: Iga Świątek
Getty Images / Clive Brunskill / Na zdjęciu: Iga Świątek

- Dopiero jak tutaj przyjechałam, zrozumiałam że turniej olimpijski różni się od wszystkich pozostałych zawodów. Wiem, że pierwsze igrzyska w pewnym sensie zawsze są dziwne - powiedziała Iga Świątek po swoim pierwszym meczu w Tokio.

[b]

Z Tokio - Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty[/b]

Rozstawiona w Japonii z numerem szóstym Polka była zdecydowaną faworytką spotkania z Niemką Moną Barthel. Nie mogło być inaczej, skoro nasza reprezentantka jest w rankingu WTA 8, a jej rywalka dopiero 172. Ze swojej roli Świątek wywiązała się wzorowo. Wygrała 6:2, 6:2, a mecz trwał tylko 67 minut.

- Chciałam, żeby moja przeciwniczka była cały czas w ruchu. Jest dość wysoka, więc uznałam, że niskie piłki będą dla niej wymagające - powiedziała Świątek, zapytana o swój plan na pierwszy mecz na igrzyskach.

- W najtrudniejszych dla mnie sytuacjach grałam głównie wyższego top spina, moje ulubione uderzenie, bo w pierwszym meczu w turnieju spodziewałam się wielu błędów z obu stron i wolałam stosować bezpieczne uderzenia.

Triumfatorka Roland Garros 2020 dodała, że wciąż jeszcze nie rozgryzła kortów, na których w Tokio toczy się walka o medale.

- Zdziwiło mnie, że tak bardzo się różnią od kortów z Australian Open. Po pierwszym treningu z Magdą Linette miałam wrażenie, że piłka po koźle trochę staje. Teraz wydaje mi się, że bardzo przyspiesza. Sama do końca jeszcze nie wiem, jak to jest - przyznała.

Zobacz także: olimpijska dyscyplina tylko dla twardzieli

20-letnia gwiazda światowego tenisa nie ukrywa, że igrzyska to dla niej większy stres, niż turnieje WTA, a udział w nich wiąże się dla niej z wieloma nowościami. - Tata (Tomasz Świątek reprezentował Polskę w wioślarstwie na igrzyskach olimpijskich w Seulu w 1988 roku - przyp. WP SportoweFakty) dużo mi o igrzyskach opowiadał, ale dopiero jak tutaj przyjechałam, zrozumiałam czym różnią się one od pozostałych zawodów i dlaczego wielu zawodników poświęca pierwsze igrzyska na zdobywanie doświadczenia i naukę.

- Wiem, że pierwsze igrzyska zawsze są w pewnym sensie dziwne, dlatego cieszę się, że będę w drugiej rundzie i będę miała okazję, żeby zdobyć więcej doświadczenia. Co jest tutaj inne? Wszystko. Nawet sytuacja, w której jestem teraz - powiedziała Świątek kilkunastoosobowej grupie polskich dziennikarzy, przed którą stanęła po kilku rozmowach z telewizjami i dwóch z zagraniczną prasą.

- Nigdy mi się nie zdarzyło, żeby po meczu pierwszej rundy chciało ze mną rozmawiać tylu dziennikarzy. Ale cieszę się, że jesteście - podkreśliła.

- Potrzebuję jeszcze chwili, żeby się przyzwyczaić do tych wszystkich nowych rzeczy. Na razie cieszę się przede wszystkim z pokonania jet lagu - zdradziła jedna z kandydatek do medali w olimpijskim turnieju singlistek. - Pogoda jest wymagająca, ale mam nadzieję, że z czasem przyzwyczaję się do upałów i będę pokazywać na korcie coraz więcej luzu.

Jedną z nowości jest dla Świątek także mieszkanie w wiosce olimpijskiej. - Jest tam bardzo dużo ludzi, czasami dużo chaosu, zwłaszcza na stołówce, która jest głównym punktem spotkań w wiosce. Czy inni sportowcy często mnie zaczepiają? Nie tak często, jak na przykład Novaka Djokovicia. Kiedy obserwowałam go na stołówce, co pół minuty ktoś podchodził do niego i prosił o zdjęcie. Mnie sportowcy z innych krajów poprosili o to trzy razy, a Polacy pięciokrotnie. To bardzo miłe. Pokazuje, że ludzie oglądają moje mecze i doceniają moją pracę. Cieszę się, że mam okazję poznać sportowców z różnych dyscyplin, bo takie spotkania są czymś zupełnie innym od podróżowania przez cały rok z tenisistami.

Na koniec 20-latka z Raszyna przyznała, że piątkową ceremonię otwarcia XXXII Letnich Igrzysk Olimpijskich śledziła tylko do połowy. - Niestety już spałam, kiedy na stadion wyszła nasza reprezentacja. Zobaczę sobie retransmisję, bo choć oglądałam ceremonię tylko na laptopie, była ona dla mnie wyjątkowym przeżyciem.

Czytaj także:
Tokio 2020. Lodowato zimny prysznic! Frustracja zamiast sukcesu
Tokio 2020. Prezydent wspierał Polaków. Szczęścia nie przyniósł

Źródło artykułu: