Tokio 2020. Lider kadry wściekły! Takiego go jeszcze nie widzieliśmy

PAP/EPA / FAZRY ISMAIL / Na zdjęciu: Michael Hicks w akcji w meczu przeciwko Łotwie
PAP/EPA / FAZRY ISMAIL / Na zdjęciu: Michael Hicks w akcji w meczu przeciwko Łotwie

Igrzyska olimpijskie w Tokio polscy koszykarze 3x3 rozpoczęli od porażki z Łotyszami (14:21). Powiedzieć, że Michael Hicks po meczu był zdenerwowany, to jakby nie powiedzieć nic.

Biało-Czerwoni to jedna z wielkich nadziei całej reprezentacji Polski na Tokio na medal. Niestety nasi koszykarze zaczęli od falstartu.

Łotysze zdominowali ich na tablicach, zagrali ze zdecydowanie większą agresją w defensywie i wykorzystywali każdy, najmniejszy nawet błąd podopiecznych Piotra Renkiela.

Michael Hicks, który na Tokio 2020 przyjechał po złoto już w trakcie spotkania był mocno sfrustrowany grą naszego zespołu. Odpuszczał, kłócił się z rywalami i machał rękami. Po meczu dał popis przed kamerami "TVP Sport". W słowach nie przebierał.

Jak tłumaczył porażkę? - Mieliśmy kompletnie inne założenia jako zespół i nie wykonywaliśmy ich. Takiego czegoś nie można akceptować na tak wielkim turnieju! Co innego mówiliśmy sobie, a co innego robiliśmy. To jest powód naszej porażki - przyznał.

ZOBACZ WIDEO: Niesamowita konkurencja w kolarstwie torowym. "Każdy ruch nogą jest na wagę złota"

Wściekłość aż z niego kipiała. - Nie nadążaliśmy za ich akcjami pick-and-roll, gubiliśmy krycie, nie przekazywaliśmy sobie zawodników. Kompletnie tego nie rozumiem - dodał. - Nie wiem co powiedzieć. Po co my robimy wideo?

Czasu na analizę i poprawę gry nie jest za dużo. Już o godzinie 12:05 Biało-Czerwonych czeka kolejne spotkanie - tym razem rywalem będą gospodarze imprezy, Japończycy. Hicks jest pewny swego.

- Uspokoimy się, weźmiemy się w garść. Jestem pewien, że kolejny mecz wygramy. Obiecuję to! - zakończył wywiad.

Zobacz także:
Nie tak to miało wyglądać, Polacy wściekli na siebie. "Zadecydowały proste błędy"
Kapitalny debiut Igi Świątek w olimpijskim turnieju. Kolejna Polka pognębiła Niemkę

Źródło artykułu: