Biało-Czerwoni to jedna z wielkich nadziei całej reprezentacji Polski na Tokio na medal. Niestety nasi koszykarze zaczęli od falstartu.
Łotysze zdominowali ich na tablicach, zagrali ze zdecydowanie większą agresją w defensywie i wykorzystywali każdy, najmniejszy nawet błąd podopiecznych Piotra Renkiela.
Michael Hicks, który na Tokio 2020 przyjechał po złoto już w trakcie spotkania był mocno sfrustrowany grą naszego zespołu. Odpuszczał, kłócił się z rywalami i machał rękami. Po meczu dał popis przed kamerami "TVP Sport". W słowach nie przebierał.
Jak tłumaczył porażkę? - Mieliśmy kompletnie inne założenia jako zespół i nie wykonywaliśmy ich. Takiego czegoś nie można akceptować na tak wielkim turnieju! Co innego mówiliśmy sobie, a co innego robiliśmy. To jest powód naszej porażki - przyznał.
ZOBACZ WIDEO: Niesamowita konkurencja w kolarstwie torowym. "Każdy ruch nogą jest na wagę złota"
Wściekłość aż z niego kipiała. - Nie nadążaliśmy za ich akcjami pick-and-roll, gubiliśmy krycie, nie przekazywaliśmy sobie zawodników. Kompletnie tego nie rozumiem - dodał. - Nie wiem co powiedzieć. Po co my robimy wideo?
Czasu na analizę i poprawę gry nie jest za dużo. Już o godzinie 12:05 Biało-Czerwonych czeka kolejne spotkanie - tym razem rywalem będą gospodarze imprezy, Japończycy. Hicks jest pewny swego.
- Uspokoimy się, weźmiemy się w garść. Jestem pewien, że kolejny mecz wygramy. Obiecuję to! - zakończył wywiad.
Po porażce z Łotwą Michael Hicks rzucił kilka mocnych i gorzkich słów Oby ten ogień przełożył się na lepszy występ Polaków w starciu z Japonią – mecz już o 12:05 #KoszKadra #DawajPolska #RazemPoMedal #Tokyo2020 pic.twitter.com/NkNFmn1JnW
— TVP SPORT (@sport_tvppl) July 24, 2021
Zobacz także:
Nie tak to miało wyglądać, Polacy wściekli na siebie. "Zadecydowały proste błędy"
Kapitalny debiut Igi Świątek w olimpijskim turnieju. Kolejna Polka pognębiła Niemkę