W poniedziałek rywalizowali pięściarze oraz pięściarki w łącznie trzech kategoriach wagowych. Panowie walczyli w muszej (do 52 kg) i średniej (do 75 kg). Natomiast panie startowały w kategorii piórkowej (do 57 kg).
Wśród tych pojedynków nie było żadnego z udziałem reprezentantów Polski. To jednak nie oznaczało, że brakowało emocji. Co więcej, w poniedziałek doszło do największej, jak do tej pory, niespodzianki w tegorocznym turnieju boksu olimpijskiego w Tokio.
Do wielkiej niespodzianki doszło w starciu kobiet w kategorii piórkowej pomiędzy Filipinką Nesthy Petecio a reprezentantką Tajpej Yu-Ting Lin. To wyrównane starcie niejednogłośną decyzją sędziów wygrała Filipinka (3:2).
ZOBACZ WIDEO: Ile sprzętu potrzebuje dziesięcioboista? "Jedenasta konkurencja to noszenie sprzętu z lotniska"
Ten wynik jest szeroko opisywany na całym świecie, bowiem Yu-Ting Lin jest mistrzynią świata z 2019 roku oraz przede wszystkim obecnie najwyżej notowaną zawodniczką w tej kategorii wagowej. Natomiast jej rywalka chociaż była uważana za solidna zawodniczkę, to jednak przez ekspertów była zdecydowanie mniej ceniona.
- Nie chciałam walczyć w jej strefie komfortu. Wiedziałam, że jeżeli zaatakuję, to przegram. Dlatego całą walkę utrzymywałam dystans i skupiałam się na kontrataku - mówiła Nesthy Petecio w rozmowie z ESPN. - Nie patrzyłam na nasze rankingi. W turnieju olimpijskim nasze wcześniejsze osiągnięcia nie mają znaczenia. Ona jest bokserką, jak ja. Trenowałyśmy tak samo ciężko. Liczyło się tylko to kto będzie mądrzejszy i twardszy - dodała Filipinka.
Komplet wyników z trzeciego dnia rywalizacji w boksie olimpijskim można sprawdzić TUTAJ.
Zobacz także: Gospodarze igrzysk pod ścianą
Zobacz także: Oto co usłyszała rywalka Igi Świątek