73,50 m - to minimum kwalifikujące do finału konkursu rzutu młotem kobiet na igrzyskach olimpijskich w Tokio. Startująca w pierwszej grupie Anita Włodarczyk nie miała żadnego problemu z osiągnięciem takiego rezultatu.
Już w pierwszym rzucie posłała młot na 76,99 m i dopełniła wszelkich formalności. Warto zauważyć, że to jej najlepsza próba w karierze w fazie kwalifikacyjnej.
- Taki miałam plan, aby awansować pierwszym rzutem. Chyba nigdy w karierze nie rzuciłam tak daleko w kwalifikacjach. Zrobiłam swoje, uciekam na trening i ładuję akumulatory na wtorek - powiedziała przed kamerami TVP Sport.
W drugiej grupie awans do finału wywalczyły Malwina Kopron i Joanna Fiodorow. Obie rzucały w grupie B, obie nie uzyskały minimum kwalifikacyjnego (73,50), ale i tak pewnie znalazły się w finale dzięki solidnym wynikom. Kopron zapisała obok swojego nazwiska 73,06 m, a Fiodorow 72,32 m.
Czytaj także:
- Polski olimpijczyk uderzył w działaczy. "Trzeba pociągnąć ich do odpowiedzialności"
- Bezwzględne przepisy! Uderzają w polską sztafetę mieszaną
ZOBACZ WIDEO: Tokio 2020. Złoto sztafety "gamechangerem" dla Polski? "My też jesteśmy zdolni do wielkich rzeczy!"